Zwolniony dyscyplinarnie za fałszowanie zjazdów dołowych pracownik KHW i niedoszły wiceprezes spółki przesłuchuje jako członek Rady Nadzorczej kandydatów do zarządu firmy na nową kadencję.
Problemy Tomasza Knapa, starszego inspektora ds. normowania w dziale norm pracy, płacy i rozliczeń wynagrodzeń kopalni Mysłowice-Wesoła, zaczęły się wiosną tego roku, gdy podczas rutynowych sprawdzeń, którym poddawani są pracownicy wykazujący zjazdy pod ziemię, informatycy KHW zwrócili uwagę na możliwość fałszowania ewidencji.
Wykryli, że w dniach i godzinach, kiedy według rejestrów czasu pracy Knap miał przebywać pod ziemią na dole kopalni, z jego służbowego telefonu komórkowego prowadzone były rozmowy telefoniczne. W tym samym czasie z siecią informatyczną spółki łączył się też komputer Knapa. Było to bardzo dziwne, bo pracownik nie mógł dzwonić spod ziemi (gdzie nie ma mowy o zasięgu sieci komórkowych), tymczasem uruchomienie komputera na biurku wymagało własnoręcznego wpisania loginu i hasła.
W KHW już w minionych latach prokuratura i sądy skazywały nieuczciwych pracowników dozoru za wyłudzenia świadczeń z emerytur górniczych związane z fałszowaniem ewidencji czasu pracy, dlatego rutynowo wszczęto i w tym przypadku powstępowanie wyjaśniające. Miało stwierdzić, czy Knapowi również zaliczano fikcyjne szychty dołowe, podczas gdy siedział za biurkiem.
On sam zaprzeczał wszystkiemu. W obronę wzięli go związkowcy z Solidarności'80 (którzy popierali wówczas jego kandydaturę w wyborach na wiceprezesa zarządu). Sugerowali, że pozostawiony w biurze telefon mógł przecież samoczynnie inicjować połączenia.
- Teoretycznie to możliwe, ale tak dziwnie się składało, że w tym przypadku nie chodziło o pojedyncze sytuacje. Połączenia były częste, dochodziło do nich przez rok i - co najdziwniejsze - tuż po tym, gdy według ewidencji pracownik "zjechał" na dół - ujawniła Trybunie Górniczej osoba znająca kulisy sprawy.
Procedura wyjaśniająca zakończyła się wręczeniem zwolnienia w trybie dyscyplinarnym za rażące naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pracownik odwołał się i sprawa czeka na rozstrzygnięcie przez sąd pracy.
Wiceprezesem KHW ds. pracowniczych Tomasz Knap nie został. Był jednym z dziewięciu kandydatów i w głosowaniu załogi 17 marca otrzymał 540 głosów (trzeci wynik od końca, 6,7 proc., gdy pretendenci przechodzący do drugiej tury - ponad 22 proc.).
Jednak Knap piastuje już z wyboru pracowników funkcję członka Rady Nadzorczej KHW. W tej właśnie roli pojawił się w czwartek (12 maja) w siedzibie firmy, by wspólnie z radą przesłuchać kandydatów do zarządu kolejnej kadencji.
Do rozmów kwalifikacyjnych na stanowiska prezesa KHW i trzech wiceprezesów do spraw produkcji, ekonomiki i finansów oraz spraw handlowo-rynkowych dopuszczono 16 kandydatów.
Co ciekawe, wspólnie z ośmiorgiem członków Rady Nadzorczej Tomasz Knap - o którego losie w w pracy przesądziły zarzuty dyscyplinarne - oceniał będzie osoby, od których wymagano m.in. oświadczeń na okoliczność postępowań karnych, dyscyplinarnych lub przyczynienia się do strat majątkowych w obecnym lub poprzednim miejscu pracy. Nie sposób też wykluczyć, że dojdzie do sytuacji, w której członek komisji kwalifikacyjnej będzie oceniał osoby, które zwalniały go z pracy.
Zgodnie z ogłoszeniem RN Tomasz Knap sprawdzać będzie m.in. znajomość zasad wynagradzania w spółkach Skarbu Państwa i wiedzę kandydatów w zakresie kontroli finansowej przedsiębiorstwa. Będzie również odpowiedzialny za wybór wizji rozwoju KHW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.