O grzechach głównych w zarządzaniu majątkiem publicznym mówił w Sejmie w środę (11 maja) minister skarbu Dawid Jackiewicz. Wśród nich wymienił: pazerność, niegospodarność, rozrzutność, łamanie procedur, wykorzystywanie spółek do celów politycznych oraz działanie na szkodę państwa.
Minister Jackiewicz podkreślił, że można streścić część raportu podsumowującego rządy PO-PSL, za którą odpowiada, w kilku słowach.
- Te słowa to pazerność, niegospodarność, rozrzutność, łamanie procedur, wykorzystywanie spółek do celów politycznych oraz działanie na szkodę interesów państwa.
Do tego dochodzi "prywata" - zdaniem Jackiewicza rozpowszechniona i tolerowana na każdym kroku.
- To jest siedem grzechów głównych w zarządzaniu majątkiem publicznym - kontynuował.
Jackiewicz mówił, że "skala pazerności" podczas rządów PO-PSL była "porażająca". Jak zaznaczył, pomimo obowiązującej ustawy kominowej, prezes grupy Lotos rocznie zarabiał 1,5 miliona złotych, ponieważ dorabiał w spółkach zależnych.
- Były i takie spółki, w których wynagrodzenia prezesów przekraczały 3 miliony złotych rocznie, a z odprawami nawet 6 milionów rocznie - dodał.
Np. prezes Orlenu za rok 2015 uzyskał 6,5 mln zł razem z odprawą, a prezes PZU - ponad 3,2 mln zł, Enei - 3,1 mln zł. Jackiewicz mówił o milionowych odprawach przekraczających granice zdrowego rozsądku, nawet dla prezesów spółek, które przeżywały trudności finansowe.
Wskazał, że jeden z wysokich rangą urzędników państwowych miał tak skonstruowany zakaz konkurencji, że gwarantował mu on półmilionowe wynagrodzenia, a jednocześnie wcale nie ograniczał możliwości pracy w spółce konkurencyjnej.
- I tenże prezes, były wysoki urzędnik formacji PO skorzystał ochoczo z tej możliwości, dzisiaj jest prezesem jednej z prywatnej, konkurencyjnej firmy - mówił minister.
W innym przypadku menadżer otrzymał taki kontrakt, zgodnie z którym przez trzy lata po zakończeniu umowy mógł pobierać wynagrodzenie nie świadcząc pracy na rzecz spółki. Innemu spółka zobowiązała się wypłacać wynagrodzenie aż do emerytury - w łącznej wysokości 2 mln zł. Według Jackiewicza brano też premie za nienależne prace - jedna ze spółek zleciła przygotowanie strategii rozwoju, zapłaciła zewnętrznej firmie 900 tys. zł, a członkom zarządu za przyjęcie tej strategii - premie po 200 tys. zł.
Mówiąc o grzechu niegospodarności minister wskazał przykład byłego wiceministra skarbu, który najpierw uznał, że niezbędne jest przeznaczenie 6 mln zł na przeanalizowanie koncepcji połączenia GPW z parkietem wiedeńskim, a gdy został prezesem giełdy - zrezygnował z tego przedsięwzięcia. Jackiewicz mówił też o 12 mln zł przeznaczonych na sponsorowanie klubu piłkarskiego przez spółkę, która prosiła resort skarbu o pomoc sięgającą setek milionów złotych.
- Pół miliarda złotych to strata, jaką poniosła jedna z ważniejszych spółek skarbu państwa na spekulacjach finansowych dotyczących hedgingu paliwowego. W konsekwencji tych gier spółka musiała wyprzedać część majątku, a koniec końców zwrócić się o pomoc publiczną do państwa.
Jackiewicz zauważył, że menadżerowie nagminnie korzystali z usług doradczych - wydatki szły w dziesiątki milionów złotych, jedna grupa kapitałowa w latach 2014-2015 wydała na usługi doradcze i marketingowe ponad 209 mln zł, co oznacza 286 tys. zł dziennie. Wskazał na spółkę, która wydała w 2015 r. na obsługę prawną 33 mln zł, mimo że zatrudnia ona 46 etatowych radców prawnych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.