Główny ekonomisty PKN Orlen Adam Czyżewski uważa, że duża niepewność cen ropy doprowadziła do redukcji wielu projektów wydobywczych ze złóż konwencjonalnych, czego skutki rynek odczuje za kilka lat i wtedy można spodziewać się silniejszego wzrostu notowań.
- Biorąc pod uwagę wiedzę, jaką mamy obecnie na temat przebiegu dostosowań wydobycia w różnych segmentach podaży do niskich cen ropy, nadal oczekujemy wchłonięcia nadwyżki podaży ropy w czwartym kwartale 2016 r. - podkreślił m.in. Czyżewski w opublikowanej w środę (27 kwietnia) analizie.
- Konsekwentnie, spodziewamy się wzrostu cen ropy, który jednak będzie moderowany przez odbudowę wydobycia w USA, szybko reagującego na wzrost ceny. Skutki rezygnacji z wielu projektów wydobywczych na złożach konwencjonalnych rynek odczuje za kilka lat. Wtedy należy się liczyć z silniejszym wzrostem cen - dodał.
Główny ekonomista PKN Orlen przypomniał, że w 2015 r. spodziewano się tam dużej zmienności dziennych notowań ropy, które układałyby się w krótsze i dłuższe cykle, przewidując zarazem, że "proces błądzenia" cen trwałby przynajmniej do końca 2016 r. przy silnej ich podatności na wydarzenia zmieniające oczekiwania rynkowe. W jego ocenie, sytuacja na rynku ropy w I kw. 2016 r. wpisała się we wcześniejsze analizy i "obraz dominującej niepewności".
Jak zauważył Czyżewski, średnia cena ropy w I kw. 2016 r. była niższa niż sprzed kwartału o 9,9 USD/bbl (na baryłce), czyli o 23 proc. i o 20 USD/bbl, tj. o 37 proc. niższa niż rok wcześniej.
Zaznaczył przy tym, iż na początku pierwszego miesiąca 2016 r. ceny surowca, kontynuując spadki z poprzedniego kwartału, podążały w dół, osiągając 20 stycznia w dziennych notowaniach ropy Brent poziom poniżej 26 USD/bbl, by następnie rozpocząć drogę w górę, gdy notowania niemal nieprzerwanie rosły do 38,71 USD/bbl z 31 marca.
W ocenie głównego ekonomisty PKN Orlen, było kilka przyczyn wzrostu cen ropy w I kw. 2016 r. - Paradoksalnie, jedną z nich mogła być słaba kondycja gospodarki Chin oraz krajów eksportujących ropę naftową poza OPEC - Brazylia, Meksyk, Rosja. Z obawy przed spadkiem popytu poza USA, amerykański bank centralny FED, a następnie rynek, zrewidowały w dół oczekiwania odnośnie skali podwyżek stóp procentowych w USA. Zmiana dysparytetu stóp procentowych doprowadziła do korekty kursów walut w kierunku osłabienia dolara, co zwiększyło atrakcyjność inwestycji w ropę naftową walutach innych niż dolar - podkreślił Czyżewski.
Jego zdaniem, inną przyczyną, "działającą silniej na oczekiwania, niż na fundamenty rynku ropy", była nieudana próba porozumienia Rosji, Arabii Saudyjskiej, Kataru i Wenezueli, mającego na celu zamrożenie wydobycia na poziomie ze stycznia 2016 r. - Jednak najbardziej prawdopodobną przyczyną wzrostu cen ropy, w mojej opinii, były informacje o oczekiwanym spadku wydobycia w USA w pierwszej połowie 2016 r., szacowanym na 600-800 tys. baryłek dziennie w stosunku do poziomu wydobycia z końca 2015 r. - zaznaczył Czyżewski.
Zwrócił przy tym uwagę, że najbardziej wrażliwym cenowo w skali globalnej jest wydobycie lądowe w USA, tzw. tight oil, gdy na przeciwnym biegunie lokują się kraje OPEC, "które podejmują decyzje wydobywcze na podstawie przesłanek poza biznesowych, takich jak potrzeby finansowe budżetu państwa".
- Arabia Saudyjska ma możliwości zwiększenia wydobycia w krótkim okresie czasu, po niskim koszcie krańcowym, jednak nadal utrzymuje rezerwy wydobycia i stabilny poziom produkcji. Pozostałe kraje OPEC i Rosja wydobywają tyle ropy, ile są obecnie w stanie, bez względu na cenę. Trzeci segment stanowią kraje poza USA i poza Rosją i OPEC - dodał Czyżewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.