O wymogach stawianych przez Prawo geologiczne i górnicze względem podziemnych tras turystycznych dyskutowano w dniach 8-10 kwietnia na XV Forum Tras Podziemnych w Kostrzynie nad Odrą. W trakcie referatów jak i podczas rozmów kuluarowych zastanawiano się nad sposobami radzenia sobie z nowym stanem prawnym.
- Wiele z naszych obiektów zostało objętych przepisami Prawa geologicznego i górniczego, co na pewno przysporzy nam problemów - stwierdził prezes Stowarzyszenia Podziemne Trasy Turystyczne Polski, Jan Gustaw Jurkiewicz.
W niektórych przypadkach gospodarze tras podziemnych muszą wykazać się pomysłowością. Przykładowo w kopalni Guido w Zabrzu część maszyn znajdujących się w podziemiach to - oficjalnie - "eksponaty mające cechy urządzeń górniczych", a nie urządzenia górnicze. W przeciwnym razie przewodnicy oprowadzający wycieczki musieliby uzyskiwać np. uprawnienia kombajnisty, czy też uprawnienia na urządzenia, jakie już od wielu lat nie są używane w górnictwie.
- W ramach przygotowania trasy podziemnej drążyliśmy korytarze i przy okazji pozyskiwaliśmy trochę węgla - opowiadał na XV Forum Arkadiusz Bączek z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. - Nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić. Uzyskanie koncesji na wydobycie węgla wiązałoby się z kolosalnymi problemami. Musieliśmy więc zrobić ekspertyzę. Okazało się, że w naszym przypadku węgiel to jest odpad. Teraz więc trzeba wypełnić kartę odpadu i oddać ten węgiel jako odpad do utylizacji.
Najwięcej obaw odnośnie rygorów ustawowych mają przedstawiciele niewielkich tras podziemnych.
- Nasza sztolnia czynna jest tylko przez pięć dni w tygodniu od maja do września - powiedziała nam Sylwia Dudek-Kokot, reprezentująca na XV Forum kopalnię Aurelia w Złotoryi. - Tu jest skała diabazowa stabilna, twarda, pochodzenia wulkanicznego. Turyści wchodzą w kaskach w małych grupkach do dziesięciu osób. Nigdy nie było wypadku, nawet skaleczenia. I teraz okazuje się, że przy naszej niespełna stumetrowej sztolni musiałaby być jednostka ratownictwa górniczego, albo też musielibyśmy mieć podpisaną umowę w tym względzie na przykład z KGHM-em. Do tego doszłyby koszty zatrudnienia fachowca jako kierownika ruchu zakładu górniczego. Taka mała Aurelia nie byłaby w stanie tego udźwignąć. Dlatego rozmawiałam z parlamentarzystami, żeby wpłynęli na kształt ustawy, aby pozwalała funkcjonować małym trasom. Oni zdają sobie sprawę, że w obecnym kształcie ustawa dla nas jest trudna, żeby nie powiedzieć: nieżyciowa.
W Złotoryi podjęto już pewne działania, np. zlecono mierniczemu wykonanie dokładnych pomiarów wyrobiska. Skutki nadzoru górniczego odczuto już w kopalni uranu w Kowarach:
- W ubiegłym roku była u nas kontrola z WUG-u - powiedział Krzysztof Cybulski, prowadzący trasę kopalnia Podgórze w sztolni nr 19a w Kowarach. - Byli bardzo życzliwi, pokazali, gdzie trzeba obudowy dostawić, m.in. drewnianą w wejściu, bo tam beton trochę popękał.
Obawy co do skutków nowych przepisów nie kryją przedstawiciele także innych tras, niezrzeszonych w SPTTP. Tak jest chociażby w Złotym Stoku, gdzie od 1996 roku funkcjonuje trasa podziemna w dawnej kopalnia rud arsenu i złota. W 2015 roku odwiedziło ją 185 tysięcy turystów.
- Te przepisy zabiją turystykę prowadzoną w mikrojednostkach - stwierdziła Elżbieta Szumska, właścicielka kopalni Złota w Złotym Stoku. - Państwo powinno chronić takie miejsca, relikty przeszłości, prowadzone w większości przypadków przez pasjonatów albo całe rodziny. Wprowadzenie w życie tych przepisów, traktujących atrakcje podziemne jako zakład górniczy, jest jedną wielką pomyłką i doprowadzi do zamknięcia tych miejsc.
Nie wszystkim trasom podziemnym grozi objęcie nadzorem górniczym. Np. nie dotyczy to Podziemnego Miasta Osówka w Górach Sowich, które nigdy nie było kopalnią. Mimo to co tydzień prowadzona jest tam kontrola stanu bezpieczeństwa wyrobisk.
- Raz na kwartał mamy szczegółową kontrolę, a co roku dopuszczenie trasy - powiedział Zdzisław Łazanowski, prezes zarządu Podziemnego Miasta Osówka Sp. z o. o. w Sierpnicy.
Co ciekawe chociaż XV Forum Tras Podziemnych odbyło się w Kostrzynie nad Odrą, to w mieście tym... podziemia są niedostępne dla turystów.
- Nadal u nas nie ma dostępnej dla ruchu turystycznego podziemnej trasy turystycznej - powiedział Ryszard Skałba, dyrektor Muzeum Twierdzy Kostrzyn. - Jest dopiero jej zalążek, czyli Bastion Filip i stopniowo eksplorowane piwnice. Mam nadzieję, że trasa powstanie w kolejnych latach. Wierzę, że w przyszłości udostępniony też zostanie Bastion Król.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.