Gaz ziemny zmierza wprost do zastąpienia węgla na miejscu najważniejszego paliwa do produkcji elektryczności w Stanach Zjednoczonych. Przyczyniają się do tego spadające ceny i dławiące przepisy administracyjne, które doprowadziły już wielu amerykańskich dostawców węgla na skraj bankructwa.
Według ogłoszonych w marcu tego roku danych federalnej Administracji ds. Informacji Energetycznej (EIA), w 2016 r. gaz ziemny będzie miał 33 proc. udziału w produkcji prądu, gdy udział węgla (który niedawno jeszcze zaspokajał połowę potrzeb energetycznych USA) spadnie do 32 proc.
Po raz pierwszy w dziejach USA w 2016 r. węgiel przegra z gazem w ciągu całego roku (dotąd zdarzało się w poszczególnych miesiącach począwszy od kwietnia 2015 r.).
Przed 2008 r. węgiel kamienny był znacznie tańszy od gazu ziemnego i od początku XXI w. utrzymywał 50-procentowy udział w amerykańskim miksie. Osiem lat temu zużycie węgla zaczęło gwałtownie spadać, a coraz więcej banków (tak znaczących jak Morgan Stanley czy Wells Fargo) ogłasza zakaz finansowania przemysłu węglowego.
Jednocześnie powiększa się w USA udział odnawialnych źródeł energii. OZE (z wyłączeniem elektrowni wodnych, a więc głównie z wiatru i słońca), które mają obecnie według wyliczeń EIA 8 proc. w miksie energetycznym, czyli mniej niż w Polsce. Hydroenergetyka zapewnia 6 proc. elektryczności, a elektrownie jądrowe mają stały, 19-procentowy udział.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.