Złoty tracił najmocniej wobec dolara amerykańskiego (0,5 proc.) - ocenił analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko. Ok. godz. 18.15 w czwartek (24 marca) za euro trzeba było zapłacić 4,27 zł, za dolara 3,82 zł, za franka szwajcarskiego 3,91 zł, a za funta 5,41 zł.
- Dodatkowo dzisiejszej zniżki na indeksach oraz spadki na rynku ropy spowodowały pogorszenie nastrojów wokół rynków wschodzących. W konsekwencji inwestorzy obawiają się, iż po świętach możemy być świadkami mocniejszej korekty ostatniego umocnienia złotego m.in. wobec EUR czy USD - wskazał Ryczko.
Z kolei analityk domu maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski wskazał, że kurs EUR/PLN znalazł się powyżej 4,27 i ze względu na zmniejszoną płynność w okresie świątecznym należy liczyć się z ryzykiem chwilowych wzrostów nawet powyżej 4,30.
- Wzrosty były dziś kontynuowane także w przypadku USD/PLN, gdzie kurs zbliżył się do okolic 3,84, kończąc jednak dzień nieznacznie powyżej 3,82. Dolarowi nie pomogły dziś nienajlepsze dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, które jednak nie powinny się przełożyć na rynek w dalszej perspektywie. Zdecydowanie ważniejsze wydają się wypowiedzi przedstawiciela FOMC Jamesa Bullarda, który stwierdził, że kwietniowa podwyżka stóp procentowych w USA ciągle jest możliwa. Spodziewamy się więc kontynuacji umocnienia USD - ocenił Maliszewski.
Dodał, że pewne odbicie mogliśmy w czwartek zobaczyć w przypadku funta ze względu na lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej.
- GBP/PLN powrócił powyżej 5,40, ciągle jednak nie mamy powodów, aby spodziewać się większego umocnienia brytyjskiej waluty, która pozostanie pod presją co najmniej do momentu referendum w sprawie Brexitu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.