Dziesiątki tysiący zbuntowanych górników protestują w północnowschodnich Chinach, blisko granicy z rosyjską Syberią, z powodu niewypłacania im wynagrodzeń.
Demonstrują pracownicy kopalni Shuangyashan, należącej do Grupy Longmay - podjęli oni trzydniową akcję protestacyjną na ulicach - podaje agencja Reutera. Na transparentach wypisali m.in: "Chcemy żyć, chcemy jeść" oraz hasła, oskarżające o kłamstwa gubernatora prowincji Heilongjiang. Gniew górników wybuchł, bo nie tylko czekają na zaległe wypłaty, ale jeszcze dowiedzieli się, że z miesiąca na miesiąc ich wynagrodzenie zostanie obniżone z tysiąca do 800 juanów (równowartość ok. 475 zł).
Zdaniem zagranicznych dziennikarzy protesty są znakiem, że spowolniony wzrost gospodarczy i bezrobocie w Chinach zaczynają być poważnym problemem w najważniejszym sektorze przemysłu. Rząd chiński rozpoczął plan restrukturyzacji branż węgla i stali, na który wydanych zostanie 15,4 mld dol. Władze chcą m.in. zaprzestać produkcji i wydobycia w nieopłacalnych kopalniach i hutach, co oznacza dla ich pracowników bezrobocie lub wędrówkę w poszukiwaniu pracy.
Jesienią zeszłego roku Gurpa Longmay po strajkach górników podjęła decyzję o zwolnieniu z pracy 40 proc. załogi, co oznaczało pozbycie się ok. 100 tys. pracowników w prowincji Hailongjiang. Również wybuchły wtedy uliczne protesty.
Przez pierwsze dwa miesiące 2016 r. wydobycie węgla energetycznego i produkcja stali zmalały w Chinach o 16 proc. a ilość węgla koksującego zmalała w tym czasie o 10 proc. w stosunku do końca 2015 r.
W granicznej prowincji Heilongjiang, między Koreą Północną, Rosją i Mongolią, skumulowały się takie problemy chińskiej gospodarki, jak taniejąca ropa i węgiel, nadzatrudnienie w przedsiębiorstwach państwowych i ich niska wydajność. Szacuje się, że w 2015 r. ok. 70 proc. chińskich kopalń węgla zanotowało straty.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.