W przedstawionym we wtorek (16 lutego) przez KE pakiecie rozwiązań dot. bezpieczeństwa energetycznego są co najmniej dwa zapisy, które - choć dobrze brzmią - mogą być dla Polski potencjalnie niebezpieczne - powiedział PAP dr Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.
KE przedstawiła we wtorek pakiet mający poprawić bezpieczeństwo energetyczne UE. Zobowiąże on państwa do solidarności w razie zakłóceń w dostawach gazu i sporządzania regionalnych planów na wypadek kryzysu. Umożliwi też KE wgląd w umowy międzyrządowe ws. gazu.
- Do tego dokumentu jest sporo pytań. Nie są to niestety rozwiązania, które gwarantują nam bezpieczeństwo energetyczne - powiedział PAP ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego Dominik Smyrgała.
Jego zdaniem solidarność nie może być furtką, za pomocą której ogranicza się suwerenność państw w kształtowaniu własnej polityki energetycznej.
- Trzeba będzie bardzo jasno określić, co podlega regulacjom tzw. trzeciego pakietu energetycznego. Bardzo istotne będą szczegółowe rozwiązania, czy nie będzie to np. promocja gazociągu Nord Steram - zaznaczył.
KE chce podzielić UE na regiony, w ramach których mają być obowiązkowo przygotowywane plany na wypadek kryzysu gazowego. Polska ma się znaleźć w jednym koszyku z Niemcami, Słowacją i Czechami.
Do krajów takiej grupy jak ta, w której się znaleźliśmy, gaz można dostarczyć na trzy sposoby; biegnącym przez polskie terytorium gazociągiem jamalskim, przez system gazociągów ukraińskich albo przez Nord Stream wraz z biegnącym wzdłuż zachodniej granicy Polski gazociągiem Opal. Może dojść do sytuacji, że w ramach planów kryzysowych na poziomie regionalnym to właśnie Nord Stream uzyska największe znaczenie jako ten, który gwarantuje największe bezpieczeństwo. System ukraiński jest bowiem niepewny w związku z wojną na Ukrainie; to tę magistralę w pierwszej kolejności będą dotykać zakłócenia, gazociąg jamalski jest za mały, więc mogą się pojawić argumenty, że należałoby rozbudować Nord Stream o trzecia i czwartą nitkę - mówi Smyrgała.
Osobną sprawą - zauważył ekspert - jest konieczność budowy odpowiedniej liczby interkonektorów w celu zapewnienia wymaganego poziomu przesyłu w sytuacjach kryzysowych. Jeśli takie połączenie powstanie w nieodpowiednim miejscu, może nieść dodatkowe zagrożenia dla polityki energetycznej Polski. - Np. gdyby w ramach planów przeciwdziałania zagrożeniom wybudowano gazociąg Bernau-Szczecin, tłoczenie nim gazu zagrażałoby funkcjonowaniu terminalu LNG w Świnoujściu, ponieważ blokowałoby moce przesyłowe rurociągów łączących go z krajowym systemem przesyłowym - zaznaczył.
Smyrgała zwrócił też uwagę na zapis, że KE ma mieć wgląd w międzyrządowe umowy energetyczne (IGA - od ang. intergovernmental agreement) jeszcze przed ich zawarciem, mają z nich być wyeliminowane sprzeczne z prawem UE klauzule. Dotychczasowe podejście przeglądania umów dopiero po ich podpisaniu nie sprawdziło się. Według danych KE ze 124 porozumień IGA jedna trzecia zawiera sprzeczne z prawem UE zapisy. Żadnej z nich nie udało się zmienić.
Z projektu regulacji wynika, że teraz podpisanie umowy kraju UE z państwem trzecim będzie zabronione, dopóki Komisja nie przedstawi swojej opinii w tej sprawie. Stolice będą mieć obowiązek poinformowania KE o intencji rozpoczęcia negocjacji umowy lub renegocjowania istniejącego porozumienia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.