Polska musi być obecna gospodarczo w Indiach. To olbrzymi rynek i jest tam wiele potencjalnych kierunków inwestycyjnych - uważa wicepremier Piotr Gliński, który przebywa z misją gospodarczą w Mumbaju. Przyznaje jednak, że jesteśmy na tym rynku spóźnieni.
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński przewodniczy misji gospodarczej w Indiach z udziałem przedstawicieli administracji i przedsiębiorców. W niedzielę (14 lutego) odbył szereg spotkań z przedstawicielami indyjskiego rządu.
Jak powiedział dziennikarzom, polsko-indyjska wymiana handlowa na poziomie 2 mld dolarów rocznie, to ciągle niewiele. - Mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym z Indiami. To jest tak olbrzymi rynek i tak wiele potencjalnych kierunków inwestycyjnych, że tutaj trzeba być obecnym, tak jak trzeba być obecnym w Chinach. Indie w tej chwili są już porównywalne do Chin, jeśli chodzi o szybkość rozwoju gospodarczego, jeśli chodzi o rozwój klasy średniej - powiedział.
Dodał, że Indie są dla polski "wygodnym" partnerem. - Mamy rozpoznany ten rynek. Jest nawet bliżej niż Chiny. Mamy lepsze wieloletnie kontakty, co nie znaczy, że Chiny należy zaniedbywać. To prawda, że jesteśmy trochę spóźnieni (na rynku indyjskim). Jak spojrzymy na wręcz inwazję gospodarczą wielu krajów europejskich w Chinach czy Indiach, to jesteśmy spóźnieni. Spóźnieni jesteśmy głównie dlatego, że politycznie to nie było priorytetem - ocenił.
Dlatego zdaniem Glińskiego bardzo dobrze się stało, że tak liczna polska delegacja odwiedziła Mumbaj. - To jest azjatyckie Davos. Make in India jest wielkim osiągnieciem dla obecnego rządu indyjskiego. Ściągnęli tu tysiące biznesmenów. Przyjechali tu premierzy Szwecji, Finlandii. Przyjechali tutaj, bo ich firmy tutaj są - zauważył.
- Musimy ten rynek zdobyć na tyle, na ile można i rozwinąć współprace z Indiami, bo obie strony na tym zyskają - podsumował.
Wiceminister rozwoju Radosław Domagalski powiedział, że w niedzielę odbyły się spotkania ministrami rządu Indii, m.in. ministrami handlu i finansów.
- Rozmawialiśmy m.in. o projektach z branży górniczej. Strona indyjska potwierdziła, że są bardzo zainteresowani współpracą w tym obszarze. Rozmawialiśmy też o możliwościach współpracy w przemyśle rolnym i technologii ochrony środowiska. To już kwestia naszej strony, żeby polskie firmy przygotowały odpowiednie oferty - powiedział.
Jak dodał, za dwa tygodnie odbędą się targi górnicze w Kalkucie, w których weźmie udział polska delegacja. - Przygotowujemy się do niej. Mieliśmy dziś spotkanie z przedstawicielami branży górniczej, a ich odpowiednikami z Indii - przedstawicielami instytutów, firm wydobywczych. Zainteresowanie współpracą jest duże. Oni potrzebują naszych technologii, potrzebują naszej wiedzy - zaznaczył. Przyznał, że w rozmowach pojawił się duży i poważny projekt o wartości 1 mld zł. Nie zdradził jednak szczegółów.
Poinformował, że delegacja spotkała się również "z jednym z bardzo ważnych przedsiębiorców indyjskich". - To była bardzo dobra rozmowa, myślę, że przełomowa. Jest zainteresowanie importem polskich jabłek - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.