Zadłużenie polskich emerytów w ciągu roku wzrosło aż o 61 proc. i wynosi obecnie ponad 2 miliardy złotych - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Średni dług emeryta to blisko 10 tys. zł. Ta kwota jest o prawie 5 razy wyższa niż wysokość średniej emerytury.
Obecnie 203 tys. 630 notowanych w Krajowym Rejestrze Długów emerytów ma zaległości wobec wierzycieli na 2,05 mld zł. Jeszcze rok temu ich zadłużenie było dużo mniejsze - wynosiło 1,27 mld zł.
- Tak ogromny wzrost zadłużenia spowodowany jest z jednej strony tym, że coraz więcej wierzycieli, zabezpieczając swoje finanse, sięga po takie narzędzia jak biuro informacji gospodarczej. Z drugiej jednak, wśród osób starszych ogromną popularnością cieszą się różnego typu łatwo dostępne pożyczki gotówkowe, z których spłatą mają później problemy - tłumaczył Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
KRD wskazał, że wiele z tych długów to jednak skutek niepłacenia kredytów i pożyczek zaciągniętych jeszcze za czasów aktywności zawodowej. Zdarza się też, że były zaciągane przez małżeństwo, a w chwili śmierci jednego z małżonków zostają na głowie wdowy czy wdowca. Wtedy o spłatę jest dużo trudniej, bo zmniejsza się dochód gospodarstwa domowego.
Jedna trzecia zobowiązań, z których spłatą zalegają zadłużeni emeryci, przekazana została już firmom windykacyjnym i to one umieściły ich na liście dłużników.
- Emeryci są łakomym kąskiem dla banków czy firm pożyczkowych, ponieważ mają stały dochód, a jeśli umrą, to dług i tak muszą spłacić ich najbliżsi - mówił Radosław Koński, dyrektor Departamentu Windykacji Kaczmarski Inkasso.
- Z naszych rozmów z dłużnikami - emerytami wynika, że z usług takich korzystają często, bo zmusza ich do tego sytuacja. Ich dochód nie pozwala bowiem na opłacenie czynszu, rachunków, zakupu opału na zimę, czy kosztownych leków - dodał Koński.
Niepokojącym zjawiskiem jest też to, że rodzina wykorzystuje emerytów jako tak zwane "słupy" - najbliżsi, dzieci lub wnuki, często nie mają zdolności kredytowej lub są na dorobku i o pomoc proszą babcie lub dziadków, obiecując, że zaciągnięte zobowiązania będą spłacać sami. Starsze osoby, w dobrej wierze, podpisują umowy, często nawet nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.
- Problem pojawia się wtedy, kiedy pieniądze przestają wpływać na konta wierzycieli, a emeryt dowiaduje się, że musi spłacić dług za najnowsze PlayStation czy smartfon, nie mając nawet pojęcia, do czego używa się takiego sprzętu - mówił Koński.
Dla wierzyciela tłumaczenie, że to wnuk miał płacić za zobowiązanie, nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
- Jeśli podpisuje się umowę, która nakłada zobowiązania finansowe, to obowiązek ich spłacenia ciąży na tym, kto składa podpis i to od niego wierzyciel będzie domagał się zapłaty. Nie interesują go okoliczności jego powstania i to czy ktoś miał się do nich dokładać - wyjaśnił z kolei Konrad Siekierka, radca prawny z kancelarii prawnej Via Lex.
Długi emerytów to nie tylko te, wynikające z zaciągniętych pożyczek czy kredytów. 14 proc. ma problemy z opłaceniem czynszu i rachunków związanych z użytkowaniem lokalu. Prawie tyle samo, bo 13 proc., nie może poradzić sobie z zapłatą za abonament telefoniczny, a 11 proc. zalega dostawcom telewizji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
...a będzie jeszcze lepiej w imię gospodarki rynkowej, liberalizmu, postępu i humanizmu...w krajach EU zwłaszcza w RF Niemiec jest ten sam problem...obecnie nasi politycy sąw fazie wymiany społeczeństwa lub przynajmniej robienia mieszanki czyli "konsumenta i mieszkańca"...to jest EU...
No i tak dobrze MAMY sie my w czasach KAPITAIZMU bo o to walczylismy MY i BOLEK na w tym pomogl. Dziekujemy KAPITALISTA i Bolkowi