Narzekasz na brak ruchu? Masz psa? Jeśli tak, to ruszaj wraz z nim na marszobieg. Marcin Skrabania, górnik z kopalni Knurów-Szczygłowice, opowiedział nam, w czym rzecz.
Dogtracking to nic innego, jak marszobieg na orientację. Jego uczestnicy pokonują trasę razem ze swoimi psami. Ta ciekawa i mało jeszcze znana w Polsce dyscyplina przeznaczona jest dla osób lubiących aktywnie spędzać czas. Klasyczny dogtracking polega na pokonywaniu określonego odcinka drogi lub szlaku z mapą i gromadzeniu na swoim koncie punktów.
- My, członkowie społeczności WGB - czyli W Górę Bulle, propagujemy raczej rodzinną rekreację. Spotykamy się w dużej grupie i po prostu wędrujemy z naszymi psami. Przy okazji uczymy się rozpoznawać różne ich zachowania i reakcje. Każdy psiak po ukończeniu marszu otrzymuje medal - opowiada twórca społeczności WGB.
Dogtracking kieruje się określonymi zasadami. Psy ubrane są w charakterystyczne szelki, przypięte elastyczną linką do pasów swych przewodników. Buldogi i jamniki, z racji ograniczeń spowodowanych anatomią, nie powinny brać udział w tego rodzaju marszach. Pozostałe rasy - jak najbardziej. Doskonale spisują się za to teriery typu "bull", często mylnie określane mianem groźnych.
- Nasze marsze służą również łagodzeniu wizerunku tej rasy. Pragniemy udowodnić, że są to w gruncie rzeczy bardzo rodzinne psy. Należy po prostu z nimi pracować, dobrze je ułożyć. To wszystko - zapewnia Marcin Skrabania.
Sam mieszka pod jednym dachem z dwoma - jak mawia - wspaniałymi psami amstafem i bullterierem. Każdego dnia zabiera je na długie spacery.
- Ruch jest dla każdego psa bardzo istotny. Ich właściciele często o tym zapominają. Tymczasem zbyt mała liczba spacerów może odbić się negatywnie na zdrowiu i psychice pupila. Nadwaga i związane z nią obciążenie stawów oraz więzadeł to właśnie efekty ograniczania ruchu czworonogom - ostrzega.
Pierwsi amatorzy marszów typu dogtracking z całego niemal Śląska zaczęli spotykać się pod wodzą Marcina Skrabani ponad rok temu. Z początku było to pięć, sześć osób. Z każdym tygodniem ich liczba rosła. W ostatnim, jesiennym marszu, zorganizowanym w jurajskich skałkach, wzięło już udział ponad 100 osób i 60 psów.
- Wzbudzaliśmy na szlaku ogromne zainteresowanie mijających nas turystów - śmieje się Marcin, podkreślając, że inicjatywa W Górę Bulle to nie tylko spacery, ale także pomoc przy adopcjach zwierząt oraz prelekcje w szkołach, dotyczące bezpiecznego kontaktu z psami i relacjom człowiek - zwierzę.
W styczniu 2016 r. WGB będzie pilnować bezpieczeństwa najmłodszych wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.