Deficyt budżetowy nie przekroczy 54,7 mld zł; wzrost PKB wyniesie 3,8 proc.; średnioroczna inflacja - 1,7 proc.; a deficyt sektora finansów publicznych spadnie do 2,8 proc. PKB - przewiduje projekt budżetu na 2016 r., którego pierwsze czytanie rozpoczęło się we wtorek (29 grudnia) po godz. 15 w Sejmie.
Projekt przedstawia posłom minister finansów Paweł Szałamacha.
W projekcie zaplanowano dochody budżetu państwa w wysokości 313 mld 788 mln 526 tys. zł i wydatki w wysokości 368 mld 528 mln 526 tys. zł. Deficyt nie powinien przekroczyć 54 mld 740 mln zł.
Szałamacha w rozmowie z PAP oświadczył, że wszystkie wskaźniki zapowiedziane w projekcie budżetu pozostają bez zmian. - Budżet jest dobrze policzony. Nasz cel w postaci deficytu kwotowego - 54,7 mld zł i deficytu sektora finansów publicznych w wysokości 2,8 proc. PKB jest utrzymany. To wskaźniki jak najbardziej do osiągnięcia - zaznaczył.
Pytany o wpływ wydatków wynikających z programu prorodzinnego 500+ na budżet odpowiedział, że w 2016 r. pod względem finansowania polityki prorodzinnej sytuacja jest dobra. - Zarówno projekty nowych podatków - podatek bankowy, który jest już po drugim czytaniu w Sejmie, podatek od supermarketów, jak i wpływy z aukcji LTE pozwolą nam sfinansować ten program w 2016 roku - powiedział.
- W kolejnych latach program ten będzie realizowany z wpływów bieżących, m.in. wynikających z naprawy systemu podatkowego - zaznaczył minister.
Dodał, że rząd PiS ze względu na moment przejęcia rządów, zaakceptował propozycje wyjściowe z projektu budżetu przygotowanego jeszcze przez koalicję PO-PSL, aby "nie wzbudzać kontrowersji, że wskaźniki są przyjmowane pod wynik". - Uznaliśmy, że skoro nie było wątpliwości co do założeń 3-4 miesiące temu, to dlaczego miałyby być zgłaszane teraz. Budżet skonstruowaliśmy w oparciu o te założenia. Są one bezpieczne, konserwatywne - ocenił.
Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, pytany na wtorkowej konferencji prasowej o to, czy możliwe jest, że inflacja w przyszłym roku wyniesie 1,7 proc., odpowiedział, że "nie ma mądrego, który naprawdę by powiedział, jaka ta inflacja będzie". - Wszystko jest związane z szacunkami. Gdyby nagle ceny surowców podskoczyły do góry, a złotówka się osłabiła, to oczywiście, że możliwa jest taka inflacja, a nawet wyższa - mówił. Podkreślił, że jesteśmy w trendzie rosnącym, deflacja maleje, a niedługo osiągnięta zostanie inflacja.
Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński dodał, że fundusze unijne nie będą jeszcze miały dużego wpływu na wzrost PKB w przyszłym roku, bo wtedy będą dopiero ogłaszane konkursy, a wydawanie tych pieniędzy dopiero się zacznie pod koniec przyszłego roku, a ich efektywny wpływ na gospodarkę będzie miał miejsce w 2017 roku.
Projekt ustawy budżetowej na 2016 r. uwzględnia budżet środków europejskich, w którym zaplanowano: dochody - 62 mld 400 mln 147 tys. zł, wydatki - 71 mld 640 mln 528 tys. zł, ujemny wynik budżetu środków europejskich - 9 mld 240 mln 381 tys. zł. Potrzeby pożyczkowe netto (bez kosztów obsługi długu - PAP) oszacowano na 74 mld 677,2 mln zł. Zaplanowano, że finansowanie krajowe wyniesie 51 mld 203,1 mln zł, a zagraniczne - 23 mld 474,1 mln zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.