Poniedziałkowa (22 grudnia) sesja na amerykańskich giełdach przyniosła umiarkowane odbicie po spadkach w ubiegłym tygodniu. Przedświąteczny optymizm na giełdach temperują wciąż spadające ceny ropy naftowej.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial zyskał 0,72 proc., i wyniósł 17.251,62 pkt. S&P 500 wzrósł o 0,78 proc. i wyniósł 2.021,15 pkt. Nasdaq Comp. wzrósł o 0,93 proc. do 4.968,92 pkt.
W ubiegłym tygodniu S&P 500 spadł o 0,3 proc. i znalazł się na najniższym poziomie od października. Inwestorzy sprzedawali akcje po tym, jak Rezerwa Federalna po raz pierwszy od blisko dziesięciu lat podniosła stopy procentowe, a na nowych wieloletnich minimach znalazły się ceny ropy naftowej.
- Fed podniósł stopy procentowe z poziomu bliskiego zera. Decyzja ta została podjęta jednak w momencie, gdy brakuje sygnałów zapowiadających przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Fed w przyszłości nie będzie tak agresywny, jak sugerowałaby to oficjalna prognoza banku dotycząca wysokości stóp procentowych - ocenił Mark Luschini, główny strateg inwestycyjny w Janney Montgomery Scott.
Zdaniem Goldman Sachs stopa funduszy federalnych w USA pod koniec 2016 roku znajdzie się na poziomie 1,4 proc.
Rynek ropy naftowej pozostaje w centrum uwagi analityków. Cena surowca spadła w poniedziałek poniżej 36,5 USD za baryłkę, co jest najniższym poziomem od 2004 roku. Cena surowca spadła w tym miesiącu już o 18,5 proc. i jest to jej najsilniejszy miesięczny spadek od upadku Lehman Brothers w październiku 2008 roku.
Wydobycie ropy naftowej przez największych światowych producentów utrzymuje się blisko najwyższych poziomów w historii i może dalej rosnąć wobec oczekiwań zwiększenia wydobycia przez Iran oraz Libię, jak również Stany Zjednoczone, które rozważają zezwolenie na eksport wydobywanej w tym kraju ropy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.