To nie Europa Środkowa ma problem z emisją gazów cieplarnianych; na jej obszarze są rozwiązania dla polityki klimatycznej UE i poziom emisji znacząco spada - mówili w środę (16 grudnia) eksperci, biorący udział w warszawskiej konferencji nt. obniżania poziomów emisji gazów.
Specjaliści zwracali uwagę na problem emisji pochodzących spoza sektora przemysłowego, a więc transportu, rolnictwa i budownictwa. Wskazywali rozwiązania, jak je ograniczać - jak np. wspierające termomodernizację budynków programy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czy też funkcjonujące w krajach zachodnich ograniczenia dla transportu samochodowego w miastach.
Spotkanie zorganizował Polski Klub Ekologiczny we współpracy z Fundacją Heinricha Boella.
- To nie ta część Europy jest problemem Unii Europejskiej - powiedział na konferencji Tomasz Chruszczow, doradca ministra środowiska ds. polityki klimatycznej. - Tutaj są również rozwiązania problemów klimatycznych Unii Europejskiej, bo to nie w tej części Europy emisje rosną, tylko w tej bardziej na zachód. W tej części Europy, mimo wzrostu gospodarczego, emisje maleją - podkreślił.
W poniedziałek minister środowiska Jan Szyszko podsumowując konferencję klimatyczną w Paryżu przypomniał, że Polska jako jedno z niewielu państw wypełniła z nawiązką swoje zobowiązania klimatyczne, wynikające z Protokołu z Kioto, redukując emisję CO2 o blisko 30 proc.
Chruszczow zauważył, że przejście do gospodarki niskoemisyjnej będzie wyzwaniem nie tylko dla państw, które przystąpiły do UE w 2004 roku i później, ale także dla krajów zachodnioeuropejskich. Zaznaczył przy tym, że transformacja musi respektować zasady zrównoważonego rozwoju i nie może zniszczyć gospodarki.
Jak wygląda w Niemczech przejście na gospodarkę niskoemisyjną prezentował Mark Nowakowski z niemieckiego Federalnego Urzędu ds. Środowiska (UBA). Tłumaczył, że cele redukcyjne, które wyznaczył sobie Berlin, a więc 40-proc. redukcje emisji do 2020 roku, a także plany zachowania neutralności emisyjnej (redukcji sięgających 95-proc.) do 2050 roku są realne, pod warunkiem zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii oraz zaangażowania ze strony przemysłu i społeczeństwa.
Wskazywał, że koszty zaniechań w obszarze polityki klimatycznej dla całej UE mogą sięgać 800 mln - 2 mld euro rocznie, dlatego warto ich uniknąć. Dodał, że uniknięciu ich pomagają cele unijnej polityki klimatyczno-energetycznej oraz zawarte w ostatni weekend w Paryżu globalne porozumienie klimatyczne.
Powiedział też, że w przypadku Niemiec pierwsze zyski z inwestycji w OZE pojawią się dopiero około 2030 roku, ale całkowity bilans transformacji w kierunku gospodarki niskoemisyjnej wyjdzie "na plus".
W sobotę w stolicy Francji blisko 200 krajów konwencji klimatycznej ONZ przyjęło porozumienie, które ma zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie "znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza". To pierwsza w historii umowa klimatyczna o takim zasięgu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.