Związkowcy ze spółki Ostravsko-Karvinske Doly (OKD) obawiają się, że napływ polskiego węgla do Czech doprowadzi w przyszłym roku do upadku spółki. Ma to związek z przetargiem na dostawę węgla ogłoszonym przez należącą do CEZ Elektrownię Dětmarovice (Dziećmorowice) znajdującą się 15 km od granicy z Polską.
Vladislav Sobol, rzecznik Dzietmarovic przyznał w rozmowie z dziennikarzem portalu górniczego nettg.pl, że w przetargu na dostawy węgla biorą udział polskie podmioty.
- Wyniki przetargu mają być znane do końca października - dodał Sobol.
Nie wymienił jednak żadnych kwot, jakie zaproponowały polskie spółki.
Tymczasem szef Porozumienia Związków Zawodowych w OKD Jaromir Pytlik, powiedział dziennikarzowi portalu górniczego nettg.pl, że polskie spółki węglowe oferują dzietmarowickiej elektrowni węgiel energetyczny w cenie około 40 euro za tonę.
- My nie mamy cienia wątpliwości, że jest to węgiel dotowany przez państwo. Nie ma mowy, aby opłacało się sprzedawać węgiel po tak niskich cenach - podkreślił Pytlik.
Na pytanie dziennikarza nettg.pl jak rozumie określenie "dotowany" Pytlik powiedział:
- Przecież wiemy, że państwo dotowało polskie górnictwo.
Jak wiadomo Unia Europejska zabrania udzielania pomocy publicznej górnictwu. Te zarzuty nie są zatem prawdziwe.
Zarówno Kompania Węglowa jak i Katowicki Holding Węglowy, a także Jastrzębska Spółka Węglowa nie ukrywają informacji, że biorą udział w czeskim przetargu. O cenach jakie zaoferowali odbiorcy z Dzietmarovic nie chcą jednak mówić, tłumacząc się tajemnicą ewentualnego kontraktu.
Elektrownia Dzietmarovice spala rocznie ok. 1 mln t węgla energetycznego. Ewentualny kontrakt na dostawy węgla z OKD miałby według Jaromira Pytlika oscylować w granicach od 600 do 800 tys. t. OKD zamierza w przyszłym roku wydobyć ok. 7,5 mln t węgla. W miksie przewiduje się ok. 35 proc. udział węgla energetycznego. Na zwałach leży obecnie ok 1 mln t surowca.
- Jeśli ten kontrakt nam ucieknie, to widmo plajty stanie się całkiem prawdopodobne i będzie konsekwencją załamania się rynku węgla w Czechach. A spowoduje go zaimportowany węgiel z Polski - wyjaśnia dalej Pytlik.
Czeski związkowiec przyznał, że w br. Elektrownia Dzietmarovice kupiła od OKD 250 tys. t surowca. Skąd wzięła dalsze 750 tys.? Czy z Polski?
- Jakąś część na pewno tak, chociażby od firm czeskich, które chętnie kupują węgiel w Polsce i drożej sprzedają w Czechach, m.in. do dzietmarowickiej elektrowni. Dlatego liczymy na interwencję państwa czeskiego w obronie naszego rynku pracy, który na Śląsku i w Północnych Morawach się załamuje. OKD będzie zwalniać pracowników, trzeba szukać pilnego rozwiązania tych problemów - tłumaczy Pytlik.
Z naszych informacji wynika jednak, że część węgla, z którego CEZ w ub. r. produkował prąd oficjalnie pochodziła z Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Chcemy promować lokalnych producentów, w tym JSW, z którą mamy zawarte długoterminowe kontrakty - zdradził nam latem 2014 r. Vlastimir Kontrik, dyrektor elektrowni Detmarovice.
Tymczasem czescy związkowcy z OKD domagają się ukrócenia importu węgla z Rosji.
Jaromir Pytlik podkreśla, że uderza on zarówno w Polskę jak i w Czechy.
- Gdyby rosyjski węgiel przestał napływać, górnictwa polskie i czeskie na pewno byłyby w lepszej kondycji. Nie rozumiem, dlaczego Unia Europejska nie potrafi zająć się gospodarką i chronić nasze interesy? Skończy się na tym, że położymy się na tory i nie wpuścimy żadnego wagonu z węglem do Czech. Polscy związkowcy też tak swego czasu uczynili. Będziemy ich naśladować - zagroził szef Porozumienia Związków Zawodowych OKD.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.