O przyszłości technologii zgazowania węgla, zarówno pod ziemią jak i na powierzchni oraz wytrącaniu CO2 w procesie produkcji energii z węgla rozmawiali w Krakowskiej Akademii Górniczo-Hutnicznej eksperci z dziedziny górnictwa.
- Dziś poszukujemy pilnie potencjału tkwiącego w dwutlenku węgla. To jest węgiel i tlen. I jedno i drugie jest nam potrzebne do życia. Problem tkwi w energetyce. Podczas spalania węgla powstaje CO2 i energia cieplna, którą w jakimś stopniu zamieniamy na energię elektryczną. Tymczasem pojawia się technologia CCU. Zakłada ona przekształcenie dwutlenku węgla z elektrowni węglowych, zakładów chemicznych, metalurgicznych czy cementowni, na gaz syntezowy. Po wojnie przez dłuższy czas przemysł chemiczny w Polsce oparty był o węgiel. W kędzierzyńskich Azotach i w Tarnowie produkowano nawozy w oparciu o zgazowanie koksu. Dopiero w latach 60. ub. stulecia zastąpił go gaz. Teraz wracamy do tych doświadczeń. Zmieniają się bowiem relacje. Węgiel mamy i jest też szansa, że dynamika wzrostu jego cen będzie mniejsza od dynamiki wzrostu cen gazu. Pytanie tylko, kiedy uruchomić ten proces, kiedy będzie on efektywny ekonomicznie - wyjaśniał dr w poniedziałek (28 września) Krzysztof Kwaśniewski z krakowskiej AGH.
Do 2020 r. ma powstać w Polsce pierwsza instalacja do naziemnego zgazowania węgla.
- Prawdopodobna lokalizacja to Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu. Na Śląsku nie funkcjonuje żaden zakład chemiczny, który potrzebowałby dużych ilości gazu. Najlepiej, gdy gaz odbierany jest w miejscu jego powstawania, stąd przewidywana lokalizacja Kędzierzynie Koźlu. Wówczas przedsięwzięcie ma szanse stać się opłacalne ekonomicznie - tłumaczył Marek Ściążko.
O ile o zgazowaniu naziemnym wiemy już dość sporo, tak o efektywności procesu zgazowania podziemnego wciąż niewiele. Dlatego uczestnicy konferencji z dużą uwagą wysłuchali referatu prof. Krzysztofa Stańczyka z Głównego Instytutu Górnictwa, który poinformował o dotychczasowych doświadczeniach ze zgazowaniem podziemnym węgla kamiennego. Polega ono na doprowadzeniu do zapalonego złoża węgla tzw. czynnika zgazowującego (np. powietrza lub pary wodnej) i odbiorze wytworzonego gazu na powierzchni. Próby wykonano w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Wieczorek.
- To się da zrobić. Sam proces jest niebezpieczny, ale potrafimy kontrolować go i prowadzić w sposób bezpieczny. Na pewno nakłady kosztów na zgazowanie węgla w kopalniach czynnych są spore. Tam, gdzie nie ma niebezpieczeństwa zatrucia pracowników, w kopalniach zamkniętych, działania tego typu są jak najbardziej bezpieczne dla ludzi oraz środowiska, a koszty niższe - zwrócił uwagę naukowiec.
Stańczyk potwierdził, że w przypadku zgazowania podziemnego w grę wchodzą głębokości sięgające 1400 m, gdzie wydobycie surowca metodami tradycyjnymi jest praktycznie wykluczone ze względu na koszty.
W Wieczorku udało się zgazować 250 t węgla kamiennego. Podobnych doświadczeń na razie nie planuje się.
- Zakładamy, że kolejna instalacja, jeżeli powstanie, będzie miała już charakter demonstracyjny. Mogłaby pracować dwa, trzy lata - wyjaśniał prof. Krzysztof Stańczyk.
Kopalnia Wieczorek była pierwszym w Europie czynnym zakładem górniczym, w którym funkcjonowała instalacja do zgazowania węgla. Zdaniem ekspertów, zgazowanie w złożu może być w przyszłości z powodzeniem stosowane w polskich kopalniach, zwłaszcza tam, gdzie wydobycie jest utrudnione lub pozostały resztki tego surowca. Prace nad technologią wciąż trwają.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
cd 2.: Jedna rzecz jest pozytywna - w jakimś tam stopniu dzięki takim projektom zasypywana jest luka pokoleniowa w zakresie technologii konwersji węgla i pochodnych.
cd.: Z drugiej strony parcie establishmentu naukowego AGH i IChPW na zgazowarki naziemne znanych i opracowanych technologii. Gdzie nasza rola , to co najwyżej analiza szlaki po procesie itp. W swoim wywodzie dążę do tego, że na zgazowaniu można tez zarabiać posiadając i rozwijając własne technologie. cdn 2
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony mamy technologie krajową podziemnego zgazowania węgla , która może w chwili obecnej ma wiele krytycznych elementów, ale jest przecież w fazie rozwoju i - w szczególności w warunkach podwyższonego ciśnienia daje gaz o lepszym składzie, niż gaz ze zgazowarek naziemnych. cdn.
Nie ma co się oszukiwać... nie mamy co robić z węglem, trzeba szukać alternatywnych zastosowań - zgazowanie ma sen. Korzyści są na pewno dwie - dla polskiej chemii, bo ZAK będzie mógł z węgla otrzymywać np. metanol, zamiast robić go z importowanego gazu ziemnego, no i korzyść dla polskiego węgla, bo przy obecnych prognozach, to ani go spalać nie możemy za bardzo, ani go sprzedawać...
Już Unia wymyśli ustawy na wasze zgazowanie wegla!!!! Lub podatek !!Polska prąd ma kupowac od zachodu taka jest decyzja Brukseli trzeba dać miejsca pracy Niemcom , Polacy muszą wegetować . Tym sterują Żydzi na zachodzie tak jak tania siła roboczą w Polsce za 1400 zł na rękę