Rozwiązania, które będą zachęcać innych uczestników rynku do korzystania z terminalu LNG powinny zacząć obowiązywać od 2017 r. - powiedział w poniedziałek (14 września) prezes Gaz-Systemu Jan Chadam, który pełni jednocześnie obowiązki prezesa Polskiego LNG, spółki budującej terminal LNG w Świnoujściu.
W ubiegłym tygodniu spółka ta poinformowała, że budowa gazoportu w Świnoujściu zakończy się w tym roku. Również w tym roku do terminalu LNG dotrze pierwsza dostawa skroplonego gazu ziemnego - wynika z porozumienia podpisanego w środę pomiędzy Polskim LNG i konsorcjum budującym terminal.
- Musimy popracować nad rozwiązaniami, które spowodują, że usługa regazyfikacji na terminalu LNG będzie konkurencyjna - powiedział Chadam.
Odniósł się też do zapowiedzi władz PGNiG, które zamierzają wystąpić do Urzędu Regulacji Energetyki o tzw. socjalizację kosztów terminalu LNG. To dlatego, że jedynym źródłem finansowania funkcjonowania tego obiektu będą opłaty regazyfikacyjne za gaz, który zgodnie z kontraktem PGNiG będzie sprowadzało z Kataru. Kontrakt katarski opiewa na sprowadzanie ok. 1,5 mld m sześc. gazu rocznie z Kataru. Na razie PGNiG jest jedynym klientem terminalu w Świnoujściu, którego pełna moc regazyfikacyjna to 5 mld m sześc.
Projekt tzw. socjalizacji kosztów użytkowania gazoportu zgłosił w ub. tygodniu podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy prezes PGNiG Mariusz Zawisza. Pomysł prezesa PGNiG ma rozłożyć koszty użytkowania gazoportu w taki sposób, by każdy jego użytkownik wziął na siebie ich część. Zawisza zapowiedział też, że w najbliższych dniach PGNiG złoży do URE projekt socjalizacji kosztów użytkowania terminalu LNG w Świnoujściu.
Socjalizacja kosztów to forma odszkodowania wypłacanego przez Urząd Regulacji Energetyki. Podobne rozwiązanie zastosowano wcześniej w przypadku sektora energii elektrycznej, a także gazoportu w litewskiej Kłajpedzie.
PGNiG podkreśla, że obciążają ją dwa długoterminowe kontrakty na dostawy gazu z rosyjskim Gazpromem i katarską Qatargas. Spółka uważa, że przy podpisywaniu umów realizowała politykę państwa i kierowała się przede wszystkim względami bezpieczeństwa, nie zawsze biorąc pod uwagę tylko realia ekonomiczne. Teraz chce, by kosztami dywersyfikacji podzielili się wszyscy. Tym bardziej, że w chwili, gdy PGNiG zawierał te kontrakty, ceny gazu były znacznie wyższe niż obecnie.
Jak dodał Chadam, jest zupełnie naturalne, że PGNiG zabiega o przeniesienie kosztów funkcjonowania terminalu na cały rynek. Chodzi jednak o to, by terminal uczynić atrakcyjnym dla wszystkich odbiorców.
- Musimy popracować nad rozwiązaniami, które spowodują, że usługa regazyfikacyjna na terminalu będzie konkurencyjna, a odbiorcy za pomocą terminalu będą chętnie korzystać z gazu skroplonego i dostępu do globalnego rynku - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.