Chociaż w ciągu ostatnich pięciu lat obniżyły się koszty produkcji elektryczności z solarów i turbin wiatrowych oraz widoczna jest ciągle atrakcyjność siłowni jądrowych, nadal węgiel przeciętnie pozostaje najekonomiczniejszym źródłem produkcji energii elektrycznej na całym świecie - wynika z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej, opublikowanego 31 sierpnia.
Wyliczenia o kosztach produkcji elektryczności MAE prowadzi od 1981 r., a ostatni raport ukazał się przed 5 laty. W obecnej, 8. edycji ekonomiści zbadali elektrownie w 22 państwach (17 opalanych gazem ziemnym, 14 węglem, 11 jądrowych, 38 solarnych, 33 wiatrowe z podziałem na ląd i morze, 28 wodnych, 6 geotermalnych, 11 na biomasę lub biogaz oraz dodatkowo 19 elektrociepłowni różnych typów).
Wśród rozwiniętych krajów Europy (Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Węgry, Włochy, Holandia, Portugalia, Słowacja, Hiszpania, Szwajcaria i Wielka Brytania) zabrakło niestety z niewiadomych powodów m.in. Polski (słynącej z ogromnego udziału węgla w wytwarzaniu elektryczności).
Dane finansowe pochodziły też z Brazylii, Chin, Japonii, Korei Południowej, Nowej Zelandii, RPA, Turcji i USA.
W metodologii po raz pierwszy uwzględniono tzw. stopę dyskontową w trzech wariantach (3, 7 i 10 proc.), która wpływa m.in. na dostępność i koszt kredytów. Przeliczono też bezpośrednie nakłady inwestycyjne konieczne do zbudowania siłowni (tzw. overnight costs), z uwzględnieniem długości eksploatacji zakładu itp.
We wnioskach przy omówieniu raportu MAE podkreśla, że daje się zauważyć tendencja do tanienia elektrowni solarnych i wiatrowych (ale tylko tych na lądzie!), a także nie sprawdziły się obawy sprzed 5 lat, że bez przerwy drożeć będzie energetyka nuklearna. Na ogół technologie OZE w elektrowniach były wielokrotnie droższe od konwencjonalnych (na gaz ziemny i węgiel), natomiast w państwach o rozwiniętych gospodarkach z ostrymi przepisami ochrony środowiska niekiedy lądowe turbiny wiatrowe nawiązywały konkurencję z innymi rodzajami siłowni.
Ile kosztuje budowa elektrowni?
Gdy budowa siłowni opalanej gazem ziemnym kosztuje średnio na świecie 1 tys. dol./kWe (na kilowat zainstalowanej mocy elektryczności), konstrukcja elektrowni węglowej już 2,26 tys. dol./kWe, ale na taką średnią składa się bardzo niski koszt budowy, który w Korei Południowej wynosi tylko 1,2 tys. dol./kWe, ale już w unijnej Portugalii aż 3,06 tys. dol./kWe. Uśredniony koszt dla wszystkich rodzajów siłowni to 2,92 tys. dol./kWe. Tymczasem np. hydroelektrownie pochłaniają średnio 5,28 tys. dol./kWe, a lustrzane elektrownie słoneczne typu CSP aż średnio 6,07 tys. dol./kWe, zaś nuklearne 5,02 tys. dol./kWe.
Koszt produkcji elektryczności, uwzględniający budowę, utrzymanie i paliwo, w przeliczeniu na megawatogodzinę (tzw. wskaźnik LCOE) najniższy jest dla węgla (80-100 dol./MWh). Produkcja prądu z gazu ziemnego kosztuje średnio 100-110 dol./MWh, a z energii atomu niezwykle różni się, zależnie od przyjętej stopy dyskontowej. Jeśli jest ona niska (3 proc.), elektryczność z atomu może kosztować tylko 50-60 dol./MWh, gdy jednak stopa rośnie (10 proc.), prąd niezwykle drożeje (do prawie 120 dol./MWh).
Najdroższe OZE na dachach
Co ciekawe, najdroższa w przeliczeniu jest elektryczność z tak modnych niewielkich, prywatnych paneli fotowoltaicznych (np. na dachach budynków - 160-260 dol./MWh). Drogo produkują wiatrowe farmy morskie (140-200 dol./MWh). Taniej wypada prąd z dużych komercyjnych instalacji słonecznych z modułów fotowoltaicznych montowanych na powierzchni ziemi (110-200 dol./MWh), najtaniej naziemne turbiny wiatrowe (75-110 dol./MWh).
Mimo tych faktów inwestycje w siłownie na paliwa kopalne spadają w porównaniu z nakładami na OZE. Autorzy raportu tłumaczą, że widać w tym powszechny trend do przestawiania się na źródła nisko- lub bezwęglowe, czemu najczęściej towarzyszą regulacje prawne i subsydia do OZE. Do 2035 r. - jak wyliczyła MAE - tylko maleńka część rynku produkcji elektryczności, związana właśnie z paliwami kopalnymi, będzie działała według zasad konkurencyjności. Jednak nakłady inwestycyjne na tę część wyniosą przez 20 następnych lat kilkaset miliardów dolarów, gdy na atom i OZE aż blisko 7 bln USD.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Podsumowując elektryczność z atomu może kosztować 50 dol., z turbin wiatrowych 75 dol, dlatego więc najniższa jest cena prądu z węgla, która wynosi 80 dol. Chciałbym pogratulować autorowi logiki.