Eksperci Capital Economics przekonują, że fatalne nastroje na rynkach surowców są znacznie przesadzone. Indeks surowcowy Bloomberga (BCI) obniżył się w poniedziałek, 24 sierpnia, do najniższego poziomu od 16 lat...
Ceny ropy naftowej notują najdłuższy zjazd średnich wskaźników tygodniowych od połowy lat 90. XX w. i chętni coraz szybciej rzucają się na fundusze surowcowe notowane na giełdach - pisze Frik Els w portalu mining.com, kreśląc następnie zaskakujące wnioski o tym, jak rozwinie się trudna sytuacja chińskiej gospodarki.
Na wszystkich parkietach padły ceny podstawowych metali, a wartość rudy żelaza, która była niespodziewanie stabilna w samym środku chaosu związanego z kłopotami chińskiej gospodarki, w końcu ostatnio także zaczęła spadać (o 4 proc.). Nawet ceny złota, które uważa się za korzystną lokatę na czas kryzysu, uległy i spadły w tym tygodniu bez żadnego sentymentu.
Wpływ Chin nikogo nie dziwi
Słabnięcie rynków surowcowych nie powinno nikogo zaskakiwać ze względu na decydującą pozycję, którą Chiny zajmują w handlu światowym, a spowolnienie drugiej pod względem wielkości gospodarki świata musiało w końcu znaleźć odzwierciedlenie w cenach. Ponieważ nie brakuje dziś proroków wieszczących totalną zagładę ekonomii, na trzeźwą uwagę zasługuje lektura analiz Capital Economics - jednego z największych na świecie i wyspecjalizowanego w chińskim rynku niezależnego ośrodka badań ekonomicznych.
Julian Jessop, specjalista od strategii surowcowych i szef CE, oraz Mark Williams, szef zespołu ekonomistów ds. Azji, dowodzą, że ostatnie dane, choć niepokojące, nie zwiastują jeszcze twardego lądowania chińskiej gospodarki. Przekonują dodatkowo, że masowe spadki na giełdach w Szanghaju i Szenzen (dwie z trzech prócz hongkońskiej giełd papierów wartościowych w Chinach) będą ograniczone, ponieważ własność kapitału chińskich udziałowców w Państwie Środka rozciąga się na względnie małą i zamożną część prywatnych posiadaczy. Wartość ich udziałów jest dziś dużo niższa niż rok temu.
Rezerwy nienaruszone
Pekin może sobie też pozwolić na znaczne poluzowanie polityki monetarnej - średnia stopa oprocentowania kredytów wciąż nie przekracza 4,8 proc., a w celu pobudzenia ekonomii można użyć jeszcze części rezerw walutowych o wartości 3,6 bln dol. Autorzy dowodzą, że panika, która ogarnęła rynki górnicze i surowcowe, nie miała w rzeczywistości uzasadnienia, a ceny surowców spadły przesadnie nisko.
- Oczywiście faza dostosowawcza do spowolnienia wzrostu gospodarki Chin oznacza złe wieści dla producentów surowców. Co więcej, obniżka cen surowców w ciągu roku odpowiada nominalnie światowej recesji z lat 2008-2009. Jednak należy uświadomić sobie, że warunki i perspektywy gospodarcze nigdzie nie są w tej chwili nawet w przybliżeniu tak złe, jak wtedy, z czego wynika niezbicie, że obecne fatalne nastroje na rynkach surowców są znacznie przesadzone - piszą ekonomiści Capital Economics.
Wielkość ma spore znaczenie
Zespół ekonomistów CE odnalazł jeszcze jeden punkt oparcia dla nieodległych wzrostów w Chinach. Jest on tak oczywisty, że zbyt często pomijany w rozważaniach na temat Chin i górnictwa. Nawet przy spowolnionym wzroście PKB Chin oczekuje się, że w 2015 r. wyniesie on 7 proc., co z kolei przekłada się na nowych 700 mld dol., które zostaną dodane do produktu krajowego Chin.
Otóż suma ta jest większa od wartości całej chińskiej gospodarki jeszcze w 1994 r. Przewyższa też wartość gospodarki Szwajcarii, dwukrotnie przekracza dochód RPA i czterokrotnie Nowej Zelandii.
- Ogromne rozmiary gospodarki Chin, będące skutkiem przyspieszonego rozwoju w minionych latach, dowodzą, że wkład tego państwa w popyt globalny był w tym okresie całkowicie stabilny i przewidywalny - zauważa Jessop, sugerując, że trend ten nie ulegnie zmianie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.