Blisko 160 osób przystąpiło do tegorocznego egzaminu zawodowego w Kompanijnym Ośrodku Szkoleniowym w Knurowie. Wysoki poziom wiedzy zaprezentowali uczniowie miejscowej szkoły zawodowej. Dobrze też wypadli eksterni.
Letnia sesja egzaminacyjna jak zwykle kończy się, przypadającym na lipiec, egzaminem praktycznym. Dla kandydatów na tytuł zawodowy górnik eksploatacji podziemnej, Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowała trzy zadania.
Trzy zadania
Pierwsze dotyczyło chodnika zabezpieczonego obudową ŁP ustabilizowaną stalowymi rozporami, w której ukryto celowo usterki. Egzaminowany miał za zadanie usunąć usterki oraz wymienić rurę w rurociągu.
Drugie zagadnienie dotyczyło wyrobiska zabezpieczonego obudową drewnianą o kształcie prostokątnym i wysokości ok. 2 m, w którym stojaki budowane są na podkładach drewnianych. Obudowa ustabilizowana jest klamrami ciesielskimi i rozporami drewnianymi. Egzaminatorzy ukryli w niej pewne braki. Należało je określić i usunąć, a także wykonać opinkę stropu.
W trzecim zadaniu egzaminacyjnym chodziło o odcinek wyrobiska zabezpieczony obudową metalową prostokątną, składająca się ze stropnic o profilu V, podpartych przy ociosach stojakami. W drugich odrzwiach stojak był uszkodzony. Ponadto w istniejącej obudowie jedno strzemię SD było poluzowane, a jedna z rozpór luźno dokręcona. Zadaniem egzaminowanego było wymienić stojak i usunąć usterki.
- Z pewnością zadania do łatwych tym razem nie należały, ale jeśli ktoś pilnie przygotował się, nie opuszczał szkolnych zajęć praktycznych, bądź uczęszczał na zajęcia w Kompanijnym Ośrodku Szkoleniowym, z ich rozwiązaniem raczej nie było problemu - potwierdza Jan Korus, dyrektor Placówki Kształcenia Ustawicznego i Szkoleń KOS.
"Dwójka" górą
Najlepiej wypadli uczniowie Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 2 w Knurowie kształcącej w kierunkach górniczych. Oni też najliczniej przybyli na tegoroczny egzamin, który odbył się w sztolni ćwiczebnej kopalni Knurów-Szczygłowice ruch Knurów.
Wysoki poziom wiedzy zaprezentowali również eksterni. Wśród nich było kilkanaście osób, które wyraźnie potwierdziły, że znają się szczególnie dobrze na górniczym fachu. Praktyka zdobyta przy pracy w kopalni zaowocowała podczas egzaminów, choć nie brakowało i takich, którym rozwiązywanie zadań egzaminacyjnych, pomimo co najmniej dwuletniego stażu pracy, nastręczyło wielu problemów.
- Wielka szkoda, że niektórzy słuchacze kwalifikacyjnych kursów zawodowych nie zgłosili się w ogóle do egzaminu. Najprawdopodobniej trudna sytuacja w branży mocno ich zniechęciła do zawodu górnika - podsumowuje Jan Korus.
Wyniki egzaminu znane będą 28 sierpnia br. Tyle bowiem czasu ma na ocenę Centralna Komisja Egzaminacyjna.
Z kolei 30 września br. minie kolejny termin składania podań do Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych o dopuszczenie do egzaminu eksternistycznego, który odbędzie się w styczniu przyszłego roku. Dotyczy to osób, które nie posiadają tytułu zawodowego a mają minimum dwuletni staż pracy w zawodzie. Przypominamy również, że Kompanijny Ośrodek Szkolenia nadal działa i przygotowuje pracowników kopalń do egzaminów teoretycznych i praktycznych. W ubiegłym roku szkolnym najczęściej korzystali z zajęć górnicy z kopalń: Bobrek, Piekary, Piast, Brzeszcze, Silesia, Ziemowit, Jankowice, Chwałowice, Marcel, Rydułtowy-Anna, Knurów-Szczygłowice, Sośnica-Makoszowy, Bolesław Śmiały, Bielszowice, Pokój, Halemba-Wirek oraz z Zakładu Górniczych Robót Inwestycyjnych.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No cóż, ta wiedza, szczególnie w przypadku obudowy drewnianej, bardzo się im przyda w eksploatowaniu "bieda szybów", wybieraniu wychodni pokładów jak np. w okolicach Wrocławia, a jak tak dalej pójdzie, to i na Górnym Śląsku na szeroką skalę też. Przynajmniej nikogo nie zasypie ziemia. Poza tym, powinni się skupić na praktycznej nauce polegającej na wyjściu z sytuacji, w której trzeba robić tzw. "metry" postępu, przy braku niektórych, bardzo ważnych, elementów obudowy.