W najbliższym tygodniu na rynkach finansowych będzie panowała nerwowa atmosfera, którą podsycać będzie każda wypowiedź na temat przyszłości Grecji - ocenili analitycy. To skutek coraz bardziej prawdopodobnego wyjścia tego kraju ze strefy euro.
- Gdyby Grecy jasno powiedzieli, że wychodzą ze strefy euro, zamieszanie na rynkach trwałoby dwa dni, a potem wszystko wróciłoby do normy. Tymczasem my ciągle nie wiemy jak odpowiedzą w mającym się odbyć referendum. Nie wiemy też właściwie, na jakie pytanie mieliby odpowiadać. Do tego wcale nie wiemy, czy do tego referendum w ogóle dojdzie - powiedział główny analityk DI Xelion Piotr Kuczyński.
W efekcie, jak ocenił, każda wypowiedź polityków greckich i europejskich będzie powodowała wahania indeksów.
Kryzys grecki i rosnące obawy o to, że Grecja wypadnie z unii walutowej zasiały w poniedziałek (29 czerwca) rano panikę na giełdach azjatyckich; spadały też na otwarciu notowania na parkietach europejskich.
Trzy kwadranse po otwarciu notowania kontraktów długoterminowych, które dobrze odzwierciedlają dominujące trendy sesji, spadły o blisko 5 pkt proc. we Frankfurcie i Paryżu, a prawie o 3 pkt proc. w Londynie. Wzrosło też oprocentowanie obligacji Hiszpanii i Włoch.
Wcześniej rząd w Atenach zdecydował, że banki greckie zostaną zamknięte przez tydzień do 6 lipca, a bankomaty będą nieczynne w poniedziałek. Jednak już po południu tego dnia wznowiły funkcjonowanie, a limit dziennych wypłat wynosi 60 euro dla jednej osoby. Zabronione są też transfery kapitału za granicę. Również giełda w Atenach jest w poniedziałek nieczynna.
Komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Pierre Moscovici ocenił w poniedziałek rano w wywiadzie radiowym, że "jest jeszcze pole manewru do negocjacji z Grecją".
Przypomniał też, że szef KE Jean-Claude Juncker złoży w południe Atenom nowe propozycje.
- Może się okazać, że nowe pomysły spodobają się rządowi Grecji i odwoła on referendum. Dlatego to, co się dzieje, potraktowałbym z przymrużeniem oka. Trzeba zacisnąć zęby i przez to przejść - stwierdził Kuczyński.
Dodał też, że z ekonomicznego punktu widzenia byłoby lepiej, gdyby Grecja opuściła strefę euro, do której - nota bene - "nigdy nie powinna była wejść".
- Wybitny i poważany ekonomista, prezes Instytutu IFO Hans Werner Sinn uważa, że dla samej Grecji bardziej korzystne byłoby uporządkowane wyjście ze strefy euro i po dwóch, trzech latach wróciłaby jej konkurencyjność. Bardzo wielu ekonomistów się z tym zgadza - dodał analityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.