Kryzysy finansowe były i będą i nie uda się nam uniknąć wszystkich - ocenił w poniedziałek (22 czerwca) prezes NBP Marek Belka podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w sopocie. Jak dodał czasami kryzysy nie są wynikiem błędów, czy krótkowzroczności, ale pokus.
- Czasami kryzysy (na rynkach finansowych) nie są wynikiem błędów, pomyłek czy krótkowzroczności, ale pokus i złej struktury bodźców. Te typy kryzysów możemy i powinniśmy eliminować, a przynajmniej ograniczać - podkreślił Belka w wystąpieniu podczas Kongresu.
Wśród pokus wymienił te związane z systemowym znaczeniem instytucji finansowych, jakością kapitału, wagami ryzyka, systemem wynagrodzeń oraz finansowaniem nieruchomości.
Belka pozytywnie ocenił system działania polskich instytucji finansowych. Podkreślił, że kapitały polskich banków są "nie tylko wysokie, ale też dobrej jakości i źle byłoby gdyby rozmywać ich jakość". Jak dodał, wagi ryzyka "są średnio wyższe od tych obserwowanych w krajach rozwiniętych".
- To co różni nasze banki od starszych i większych braci na rynkach rozwiniętych, to struktura aktywów. W Polsce banki finansują się przede wszystkim z depozytów ludności. Są też relatywnie mniej powiązane i zwykle o wiele lepiej wyposażone w kapitał. Być może ostrożność, którą wykazywaliśmy w przeszłości nakładając na banki szereg wymagań będzie wystarczająca. Być może jednak ze wzrostem znaczenia i jedności instytucji będziemy musieli być jeszcze bardziej ostrożni - uznał prezes NBP
Oceniając obecny system wynagrodzeń, Belka przyznał, że ma on dwa mankamenty.
- Zwykle są one zbyt szczodre i zbyt silnie powiązane z krótkoterminowymi zmianami cen akcji. To rodzi pokusę, by zarządzający tworzyli miraże, a one mają to do siebie, że kiedyś się rozwiewają. Ocena wysokości wynagrodzenia w oparciu o dłuższy okres jest obiecującym punktem wyjścia naprawy sytuacji - uważa Belka.
Przypomniał też, że w przeszłości banki zbierały depozyty od ludności i dostarczały finansowanie przedsiębiorcom.
- W ostatnich 40 latach na świecie nastąpił jednak drastyczny wzrost finansowania kierowanego na rynek mieszkaniowy - poidkreślił Belka.
- Udział kredytów mieszkaniowych wzrósł w krajach rozwiniętych z przeciętnie ok. 20 proc. PKB na początku lat 80., do niemal 70 proc. PKB w roku 2010 - wskazał szef banku centralnego. Dodał, że w tym czasie wielkość innych kredytów pozostała relatywnie stabilna - w okolicach 40 proc. PKB.
- Wraz ze wzrostem akcji kredytowej kierowanej na rynek mieszkaniowy nastąpił bezprecedensowy wzrost zadłużenia podmiotów prywatnych z ok. 60 proc. PKB na początku lat 80., do ponad 110 proc. dzisiaj - zauważył prezes NBP.
Ocenił przy tym, że w Polsce nie uniknęliśmy także "zjawiska zmiany modelu bankowego w tym kierunku".
- Poziom zadłużenie jest w naszym kraju, co prawda o wiele niższy, ale banki w większym stopniu finansują gospodarstwa domowe niż przedsiębiorstwa - podkreślił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.