- To, co zdarzyło się w ruchu Śląsk zmusza nas do refleksji nad tragicznym losem tych dwóch górników, którzy nie mieli drogi ucieczki. Z tego co wiem, nie zginęli od razu. Jedyne, co mogli zrobić, to czekać. Czekali na ratunek, który był w drodze. Niestety śmierć przyszła po nich wcześniej - stwierdza w rozmowie z portalem górniczym Jerzy Markowski, b. wiceminister gospodarki i b.ratownik górniczy.
Przypomnijmy, że ciała górników, którzy zaginęli po potężnym wstrząsie, odnaleziono w poniedziałek (15 czerwca). Miało to miejsce w 59 dniu akcji ratowniczej.
Jerzy Markowski podkreśla, że akcja prowadzona w ruchu Śląsk zasługuje na najwyższe uznanie z co najmniej kilku powodów.
- Po pierwsze, wykorzystano w niej wszystkie dostępne środki techniczne. Postanowiono drążyć chodnik ratowniczy oraz wykonano odwiert z powierzchni, aby dostać się do rejonu, w którym powinni przebywać zaginieni. Po drugie wielki szacunek należy się ratownikom, którzy działali w ekstremalnie trudnych warunkach. W tym rejonie miała miejsce wysoka koncentracja niebezpieczeństw w postaci metanu i tąpań. Ponadto akcję prowadzono w wysokiej temperaturze i wilgotności. Słowa uznania należą się także kierownictwu akcji. W czasie jej trwania nie ucierpiał żaden ratownik. Wszelkie decyzje były podejmowane w sposób odpowiedzialny, co świadczy o profesjonalizmie ludzi prowadzących działania w ruchu Śląsk - mówi b. wiceminister.
Markowski zaznacza, że akcja, która wciąż trwa, jest na pewno najdłuższą prowadzoną w powojennej historii polskiego górnictwa.
- Nie chce oceniać czy jest ona najtrudniejsza, bo każda akcja ma swoją specyfikę ze względu na okoliczności, w jakich jest podejmowana - wyjaśnia b. wiceminister i podkreśla jej psychologiczne znaczenie.
- Na pewno w świadomości załóg górniczych utrwaliło się przeświadczenie, że ratownicy prowadzą akcję do końca niezależnie od napotkanych trudności. To co, że na tę akcję wydano na mnóstwo pieniędzy. Ważne jest to, że jej nie przerwano i szukano do skutku. Znalezienie ciał górników w pewien sposób pozwala oczyścić sumienie wszystkich, którzy byli zaangażowani w akcję. Jedno jest pewne - zrobiono wszystko, co dało się zrobić w tej sytuacji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Specjalista od recytowania roczników statystycznych na spotkaniach przedwyborczych. Dałbyś se człowieku spokój i nie denerwował ludzi, gdy mogłeś to nic ale to kompletnie nic nie zrobiłeś dla górnictwa ! Gra pozorów, ogólniki i gadanie o niczym - to jest pańska specjalność.
Posłuchaj Panie Polska Rzeczywistość, jesteś głupcem pisząc takie rzeczy, głupcem, laikiem i nie powinieneś się w ogóle wypowiadać na takie tematy.
Panie Markowski po co pan komentuje jak nic pan nie zrobil dla gornictwa jak byl pan ministrem a teraz du..y doradca i komentator ktory zna sie na psychologi
Żeby się nie okazało że towarzystwo ubezpieczeniowe nie zakwalifikuje śmierci górników jako nieszczęśliwy wypadek w pracy tylko jako zgon z przyczyn naturalnych w Polsce wszystko jest możliwe