Od 18 kwietnia Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego, podaje (nawet i dwa razy dziennie) komunikaty o postępie akcji ratowniczej prowadzonej w ruchu Śląsk kopalni Wujek. - Ta akcja trwa już czterdzieści sześć dni. Coraz trudniej jest mówić o jej charakterze ratowniczym. Jest on obecnie zdecydowanie bardziej poszukiwawczy, co jednak w żadnym stopniu nie zmienia realnych sytuacji z nią związanych - podkreśla rzecznik.
Mimo upływu czasu, a wiadomo, że media interesują nowości, nie brakuje pytań ws. akcji. Dla zobrazowania tego, czym jest akcja w Śląsku, Wojciech Jaros odpowiada na najczęściej stawiane (nie tylko przez media) pytania w jednym miejscu. Daje to w sumie jasny przegląd sytuacji.
PYTANIE. Dlaczego mówi się, że akcja jest tak trudna?
ODPOWIEDŹ. Ta trudność polega przede wszystkim na:
• drążeniu wyrobisk ratowniczych w utrzymującym się na bardzo wysokim poziomie zagrożeniu metanowym oraz w wysokim zagrożeniu tąpaniami, między innymi z powodu długości drążonego wyrobiska w pasie podwyższonych naprężeń górotworu, wysokiej temperaturze i wilgotności,
• uzyskiwaniu dużych postępów dobowych - 20 do 30 m, co wywołuje problemy organizacyjne dotyczące między innymi transportu materiałów, prowadzonej profilaktyki wentylacyjno-metanowej przy wyznaczonym ograniczeniu zatrudnienia pracowników na całej długości dowierzchni ratowniczej,
• przemieszczanie się drążonej dowierzchni przez wyrobiska w których panuje atmosfera niezdatna do oddychania i duża koncentracja metanu,
• zaangażowania w akcję bardzo wielu pracowników oraz ratowników górniczych i czasie jej prowadzenia.
PYTANIE. Czy udział w akcji może stanowić zagrożenie dla osób w niej uczestniczących?
ODPOWIEDŹ. Tak. Przede wszystkim drążony jest chodnik w strukturze skały, która nie jest jednolita. Wcześniej, w całym tym rejonie różne kopalnie prowadziły wydobycie węgla, zostawiając zawały stare wyrobiska. Nie da się też jednoznacznie określić jaki wypływ na układ skał (a tamtędy, nieco dalej przebiega duży uskok) wywarł potężny wstrząs z 18 kwietnia. Mamy więc drążenie wyrobiska w nieodprężonym pokładzie 409, w warunkach pokładu zaliczonego do III, najwyższego, stopnia zagrożenia tąpaniami.
Ponadto występują:
• wysokie zagrożenie metanowe w rejonie drążonej dowierzchni ratowniczej. Pokład 409 zaliczony jest do najwyższej, IV kategorii zagrożenia metanowego,
• przemieszczanie się drążonej dowierzchni przez wyrobiska, w których występuje bardzo duże nagromadzenie metanu, a tym samym konieczność prowadzenia prac w aparatach regeneracyjnych, wraz z wydłużaniem się dowierzchni ratowniczej wzrasta temperatura oraz wilgotność powietrza w przodku, pogarszają się parametry wentylacyjne.
Zawężona obudowa powoduje zmniejszenie wymiany powietrza w chodniku, a ma on już ponad pół kilometra długości.
PYTANIE. Czemu akcja trwa tak długo i kiedy poszukiwani pracownicy zostaną odnalezieni?
ODPOWIEDŹ. Nie odnaleziono jeszcze poszukiwanych pracowników i nikt nie jest w stanie określić, ile czasu musi jeszcze upłynąć, nim ratownicy dotrą do poszukiwanych.
Drogami normalnie prowadzącymi do ściany, po wstrząsie z 18 kwietnia, nie da się przejść. Chodniki zostały zawężone, zaciśnięte. Spąg (ich dolna część) uderzyła o strop. Podawane czasem wymiary: od 1,2 do 0,2 metra, to nie wielkość wolnej przestrzeni, która tam pozostaje, lecz odległość od obecnego poziomu wysokości spągu w stosunku do stropu. W przestrzeni tej mieści się - oprócz skał - także znaczna część infrastruktury technicznej, jaka znajdował się w chodnikach: rurociągi, kable, elementy konstrukcji kolejki podwieszanej, kotwy.
Usunąć to można tylko ręcznie. Usuwanie mechaniczne mogłoby spowodować powstawanie iskry i zapłon metanu. Z tego powodu zaniechano ręcznego wykonywania "chodnika" (tunelu 1x1m) prowadzącego przez rumosz i skupiono się na drążeniu chodnika ratowniczego, by dotrzeć jak najbliżej strefy, gdzie jak przypuszczamy mogą znajdować się obaj, lub przynajmniej jeden z poszukiwanych.
PYTANIE. Jak daleko od poszukiwanych górników są ratownicy?
ODPOWIEDŹ. Gdy wiadomo będzie, gdzie są poszukiwani, wówczas zostanie wyliczymy dystans z dokładnością do metra. Wiadomo, że kilkadziesiąt sekund przed wstrząsem jeden z poszukiwanych telefonował na powierzchnię z konkretnego aparatu. Nie wiadomo, czy nadal byli razem, czy może jeden z nich już wcześniej zaczął wychodzić. Nie wiadomo, jak daleko mogli dojść. Razem do przeszukania jest tam ponad półtora kilometra w przeważającej większości zaciśniętych, zawalonych wyrobisk.
Do przecinki "5", czyli chodnika prowadzącego w miejsce, gdzie spodziewamy się, że znajduje się przynajmniej jeden z pracowników pozostało do wydrążenia ok. 121m. (na koniec dnia 1.06) W przypadku możliwości penetracji (wejścia ratowników do przecinki "5") odcinek, którym zastępy ratownicze muszą przejść do miejsca z którego próbowano telefonicznie połączyć się z powierzchnią, ma długość ok. 120-130 m. Gdyby jednak okazało się to niemożliwe pozostanie do wydrążenia kolejny odcinek chodnika ratowniczego 2 w pobliże miejsca w którym wykonany jest otwór ratowniczy z powierzchni - wyjaśnia Wojciech Jaros.
PYTANIE. Skąd wiadomo, że wyrobiska są zaciśnięte, że nie da się nimi przejść?
ODPOWIEDŹ. Z chodnika ratowniczego wykonywane są regularnie odwierty do wyrobisk przebiegających równolegle, w tym raz na dobę wykonywany jest otwór w kierunku dowierzchni centralnej. W przypadku stwierdzenia występowania pustek, otwór ten zostaje poszerzony do średnicy 114 mm i podejmowana jest próba penetracji chodnika za pomocą kamery, w celu kontroli stanu obudowy w dowierzchni centralnej i potwierdzenia występowania wolnych przestrzeni.
Dotychczas prowadzone obserwacje nie wskazały na istnienie wolnych przestrzeni, które uzasadniałyby wykonanie przecinki do dowierzchni centralnej i umożliwiały wykonanie penetracji przez ratowników górniczych. W przypadku stwierdzenia występowania wolnych przestrzeni w dowierzchni centralnej zostanie wykonana w jej kierunku przecinka i penetracja przez ratowników górniczych.
Przejścia przez dwie przecinki i chodnik badawczy pokazały, że tam gdzie było zagęszczenie obudów, wzmocnienia, głównie w okolicy skrzyżowań - w chodnikach pozostały wolne przestrzenie. Nie są jednak na tyle duże, by prowadzić ich penetrację przez zastępy ratownicze. Zwłaszcza że parę metrów dalej, w miejscach stosowania normalnej obudowy, występuje rumosz skalny i prawie całkowite zaciśnięcie wyrobisk.
PYTANIE. Kombajn drąży chodnik od 22 kwietnia i po 12 maja zawężono szerokość chodnika ratowniczego i uzyskiwany jest postęp rzędu do 20 metrów na dobę, zatem czemu nie zrobiono tego wcześniej?
ODPOWIEDŹ. Obudowa w rozmiarze "siódemki", ze względu na swoje niewielkie wymiary, jest bardzo rzadko stosowana w kopalniach węgla kamiennego. Z tego też powodu, kopalnia Wujek oraz kopalnie sąsiednie nie były w posiadaniu tego typu obudowy. Natychmiast po podjęciu decyzji o rozpoczęciu drążenia dowierzchni ratowniczej, kopalnia złożyła zamówienie u producenta na zakup obudowy ŁP"7"i rozpoczęła wykonywanie dowierzchni ratowniczej w najmniejszej obudowie jaka była wtedy dostępna, czyli w o budowie ŁP8.
Producent, aby wyprodukować dany typ obudowy, musi zakończyć produkcję bieżącej produkowanej serii np. ŁP10 i następnie odpowiednio ustawić urządzenia do produkcji elementów obudowy o innym rozmiarze np. ŁP"7". Elementy obudowy, które stanowią łuki ociosowe i łuki stropnicowe, wykonywane są z prostek stalowych o profilu "V". Każdy rozmiar obudowy charakteryzuje się odpowiednią długością elementów obudowy oraz innym promieniem gięcia. Te wszystkie czynniki spowodowały, że pierwsze odrzwia obudowy w rozmiarze ŁP"7"zabudowane zostały w dowierzchni ratowniczej w dniu 12 maja 2015 r.
PYTANIE. Na czym polega trudność drążenia umocnionego chodnika w złożu węgla i czy nie da się tego robić szybciej?
ODPOWIEDŹ. Wyrobisko, chodnik to nie tylko pozioma dziura w ziemi. Aby można tam przebywać i pracować musi być prowadzona potężna infrastruktura techniczna. Trzeba zabudować obudowę zabezpieczającą ociosy (ściany) i strop chodnika (sufit). Z tyłu natomiast, za kombajnem budowane są:
• urządzenia odstawy (przenośnik zgrzebłowy SKAT oraz przenośnik taśmowy o szerokości taśmy 1000 mm),
• rurociągi dla instalacji przeciwpożarowej, odwadniającej, sprężonego powietrza, odmetanowania, • szyny dla transportu materiałów kolejką podwieszaną zębatą spalinową KPZS,
• sieć elektro-energetyczna (kable, transformatory, wyłączniki elektryczne),
• sieć teletechniczna wykorzystywana dla łączność telefonicznej, czujników metanometrycznych i innych gazów, temperatury oraz zabudowanych geofonów służących do bieżącego monitorowania stanu zagrożenia tąpaniami w rejonie dowierzchni,
• lutniociąg służący do tłoczenia powietrza do przodka dowierzchni (lutnie o średnicy 800 mm).
Wszystkie elementy muszą zostać dostarczone na miejsce, zabudowane, sprawdzone, uruchomione. Prowadzimy akcję poszukiwawczą, ale pamiętać również musimy o bezpieczeństwie ratowników! - przypomina rzecznik KHW.
PYTANIE. Dlaczego przejścia przez kolejne przecinki "3", "4", chodnik badawczy "5b" trwały dłużej niż drążenie chodnika?
ODPOWIEDŹ. Przed wejściem do chodników prostopadłych do przebiegu chodnika ratowniczego trzeba było zatrzymać drążenie, wykonać odwiert kontrolny do przecinek i chodnika badawczego. Na tej podstawie oceniano stan zawalenia, zaciśnięcia, wypiętrzenia spągu, jak też ilość metanu.
Połączenie ze starymi zrobami i ścianą "7" powoduje, że we wszystkich zniszczonych wyrobiskach znajduje się metan w dużych koncentracjach. Przed wycięciem obudów tamtych chodników (ustawionych prostopadle do kierunku wykonywania chodnika ratowniczego) i zabudowania obudów zabezpieczających chodnik ratowniczy, trzeba było zlikwidować miejscowo problem metanu.
Przemieszczenie się przodka przez przecinkę "4" i chodnik badawczy "5b" polegało na odizolowaniu przecinanych dowierzchnią ratowniczą wyrobisk. W tym celu np. podczas przecinania chodnika badawczego "5b", po stronie wschodniej i zachodniej od skrzyżowań z dowierzchnią ratowniczą, postawione zostały szkielety deskowe, owinięte płótnem i za te tamy wtłoczono pianę w celu wypełnienia pustki i odizolowania się "starych" wyrobisk.
Chodnik ratowniczy ma już ponad pół kilometra i nie otwiera się w bok na żadne z wyrobisk. Tylko w ten sposób można zapewnić utrzymanie w nim składu atmosfery nie zagrażającego wybuchem, lub zapaleniem się metanu.
PYTANIE. Dlaczego nie wykonano skrętu chodnika ratowniczego na zachód zaraz za "5b", ani (jak wstępnie też zakładano) w np. połowie ściany?
ODPOWIEDŹ. Kopalnia opracowała różne warianty wykonania chodnika ratowniczego w kierunku ściany. Pierwszy wariant zakładał, że w przypadku braku możliwości wejścia do ściany przez chodnik badawczy "5b", wykonany zostanie chodnik ratowniczy 1 w kierunku ściany, w odległości 5m na południe od chodnika badawczego "5b". Z chwilą przebicia się przodka do chodnika badawczego "5b" i próbie spenetrowania wyrobisk przez zastępy ratownicze stwierdzono znaczne uszkodzenia obudowy w chodniku badawczym "5b".
Po przeprowadzonej analizie uznano, że drążenie chodnika ratowniczego 1 i przebicie do ściany w tym miejscu będzie niekorzystne, ze względu na:
• stwierdzone uszkodzenia obudowy w chodniku badawczym "5b", które prawdopodobnie wystąpiły również w północnym odcinku ściany (brak możliwości wejścia do ściany), w dowierzchni badawczej "1", w rejonie projektowanego chodnika ratowniczego "1" zabudowany jest napęd przenośnika taśmowego,
• w ścianie "7", w północnym odcinku ściany, znajduje się kombajn ścianowy i ewentualne przebicie w tym miejscu uniemożliwiałby wejście ratowników do ściany ze względu na znaczne gabaryty kombajnu,
• prognozowane było duże zagrożenie metanowe w miejscu przebicia.
Nachylenie pokładu 409, a tym samym ściany "7" wynosi średnio około 5,5 stopnia w kierunku południowym i południowo-zachodnim. W związku z tym, północna część ściany znajduje się wyżej niż część południowa. Metan jest gazem lżejszym od powietrza, dlatego najwyższych jego koncentracji należy się spodziewać w najwyższej dostępnej części wyrobiska. W tym przypadku byłby to północny odcinek ściany.
Chodniki ratownicze w kierunku ściany "7" zaprojektowane zostały w bezpośrednim sąsiedztwie chodnika badawczego "5b" lub chodnika badawczego "7". Drążenie chodników w bezpośrednim sąsiedztwie chodników wcześniej wykonanych jest najbardziej korzystne ze względu na naprężenia górotworu panujące w rejonie a tym samym ze względu na zagrożenie tąpaniami.
Odsunięcie projektowanych chodników od chodników sąsiednich powodowałoby wzrost naprężeń w ich rejonie, a tym samym wzrost zagrożenia tąpaniami. Może się ono objawić między innymi występowaniem wstrząsów górotworu w rejonie drążonego chodnika, co wpłynęłoby w negatywny sposób na bezpieczeństwo pracujących górników - podkreśla Wojciech Jaros.
Między innymi, z tego powodu nie został przyjęty do realizacji projekt wykonania chodnika ratowniczego w połowie długości ściany. Analizowano również inne aspekty wykonania chodnika ratowniczego do frontu ściany w kierunku południowo-zachodnim (skośny) uznając, że głównymi zagrożeniami (poza wzrostem zagrożenia tąpaniami) stanowią:
• duża koncentracja metanu i brak gwarancji skutecznego przewietrzenia,
• opadnięcie stropnic obudowy zmechanizowanej na nadstawki przenośnika ścianowego i tym samym brak możliwości wejścia do ściany.
PYTANIE. Czy ratownicy wejdą do przecinki "5"?
ODPOWIEDŹ. Drążenie dowierzchni ratowniczej prowadzone będzie do czasu zbliżenia się czoła przodka na odległość 5 m do przecinki "5". Z chwilą zbliżenia się czoła przodka na 5m do przecinki "5" wykonany zostanie przedwiert w celu wprowadzenia kamery i dokonania oceny stanu przecinki...
Akcja trwa...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Odwiert mial sens ze wzgledu na dostarczenie zywnosci dla poszkodowanych. Byl wykonany w miejscu, z ktorego byl zanotowany ostatni kontakt z poszkodowanym , firma ktora wykonywala odwiert robote wykonala perfekcyjnie i przy tym wszystkim pytasz czy byl sens? I kto wydal zgode? Gdybys to Ty byl na dole na co bys czekal po tak dlugim czasie? Jak nie potrafisz myslec nie wypowiadaj sie my tam codziennie jestesmy i to ma sens. Jesli chodzi o odwiert niema standardu bo kazda akcja jest inna
A co takiego nielogicznego Twoim zdaniem było w wykonaniu tego odwiertu? Była szansa i nadzieja na tamtą chwilę, że poszukiwani żyją i mogą znajdować się w tym rejonie, gdzie został wykonany odwiert, a jakby tak było można by im dostarczać wodę, żywność, witaminy, no i najważniejsze,a dzięki temu mogliby czekać, aż do nich dotrą chodnikiem ratunkowym. Niestety osobiście przypuszczam, że poszukiwani poszli na wyjazd chwilę przed wstrząsem i znajdują się, w którymś z zaciśniętych chodników.
Moim zdaniem, przy każdej tego typu akcji równolegle powinno się dokonywać odwiertu, żeby podać żywność i wodę. Ustanowić np. standardowy punkt na wlocie do ściany.
podstawowe pytanie podczas akcji ratunkowej Kto wpadł na pomysł i wyraził zgodę na odwiert pionowy z powierzchni?