Gdy jesienią ub.r. złożyliśmy mu wizytę, nosił się z zamiarem uruchomienia galerii swych dzieł. Teraz wszystkich zainteresowanych serdecznie do niej zaprasza. Adam Gut z Piekar Śląskich to artysta nietuzinkowy. Z niczego potrafi stworzyć coś. Jego prace pełne są emocji i specyficznego klimatu z pogranicza recyklingu i postindustrialu.
Już przy wejściu wiadomo, że w galerii zobaczymy coś wyjątkowego. Stalowe drzwi ozdobione są stylową klamką wykonaną z klucza monterskiego. Zamykają się za pomocą kółka typowego dla sejfów bankowych. W dwóch niewielkich izbach Adam Gut zebrał najcenniejsze przedmioty, które skonstruował w ciągu minionych dziesięciu lat. W swoim mieszkaniu w Brzezinach nie był już w stanie wszystkich ich pomieścić.
– Trzymałem je w różnych miejscach, w piwnicy, w jakichś schowkach, użyczonych grzecznościowo pomieszczeniach. Tylko te najcenniejsze stały w domu. Teraz prawie wszystkie można oglądać w galerii – opowiada.
Jest więc fotel wykonany z siedziska traktora oraz powrozu o większych wymiarach ogniw, lampa biurowa z podstawą wykonaną z łożyska mechanizmu różnicowego skrzyni biegów oraz kloszem z filtra powietrza ciężarówki. Nowe miejsce znalazł też stolik okolicznościowy wraz z krzesłami. Komplet waży – bagatela – ze 100 kilogramów, a może nawet więcej. Powstał bowiem z solidnego górniczego łańcucha. I wreszcie mozaiki. Przestrzenne, mozolnie układane z najdrobniejszych śrubek i kół zębatych. Dla nich artysta zarezerwował miejsce na ścianach galerii.
– Przepracowałem w piekarskich kopalniach blisko ćwierć wieku i jak poszedłem na emeryturę, to wypadało się czymś pożytecznym zająć. Zabrałem się za majsterkowanie. Była pandemia, żona narzekała, że są w domu trzy lampy i ani jedna nie działa. No to z trzech zrobiłem jedną. Coś mi wtedy zaświtało, że przecież ze starych gratów też można wyczarować fajne rzeczy.
Krok po kroku
– Ludzie pytają mnie, w jaki sposób wyczarowuję te cuda. W przypadku stolika najpierw wyciąłem z blachy wzór blatu stołu, a następnie wymierzyłem odcinek łańcucha. Krok po kroku, ogniwo po ogniwie spawałem, aby uzyskać kształt koła. Na koniec wkomponowałem w to szklany blat. Proste odcinki łańcucha doskonale nadają się na nogi. Zawieszam je na haku, a następnie łączę ogniwa, spawając je z sobą. Oczywiście za każdym razem maluję odpowiednią farbą – wyjaśnia.
Ruchomy blat to istne cudo. Jest posadowiony na cieniutkich, stalowych linkach. Można nim poruszać. Chwieje się co prawda na lewo i prawo, za każdym razem wracając do swej pierwotnej pozy.
Z nowości, które twórca zaprezentował w galerii, w oczy rzucają się przede wszystkim lampy. Jedną z nich, w kształcie ludzkiej głowy, Adam Gut wykonał z kilkuset nakrętek m16 i jednej dużej nakrętki kolejowej. Natomiast stolik industrialny powstał z górniczych łańcuchów. Dwa stanowią podstawę, kolejny, wymontowany z rukcuga, czyli wyciągarko-opuszczarki, otacza szklany blat. Waga? 30 kg co najmniej. Figlarnie prezentują się lampy w kształcie kobiecych popiersi, zwłaszcza jedna, wykonana z ponad 1100 części. Czegóż tam nie ma: mutry, śruby, nakrętki. Wszystkie pięknie lśnią metaliczną barwą.
– Lubię składać coś, co dawniej służyło na dole, w kopalni. Sam przecież jestem górnikiem, tyle że na emeryturze – tłumaczy, oprowadzając po galerii.
– A to jest mój bębniarz. Do jego skonstruowania użyłem łańcucha pochodzącego z przenośnika taśmowego, korbowodu z ciężarówki i sporej liczby nakrętek typu m16 – opowiada, wskazując na kolejny eksponat.
Bębniarz trzyma w rękach werble wykonane z podłużnych żarówek. Sam bęben również ma w sobie zainstalowaną żarówkę. Jeśli włączyć iluminację, to wychodzi z tego idealna lampa, i to jeszcze z zegarem udającym twarz bębniarza.
Żeby nie było nudno
– U mnie najlepiej, jak się coś rusza, gra, świeci, tyka. Ot tak, żeby nie było nudno – objaśnia tajniki swego warsztatu.
Dzięki uruchomieniu galerii światło dzienne ujrzał także zestaw mebli barowych. Centralne miejsce zajmuje tu wysoki stolik z kolejną sporych rozmiarów lampą o podstawie z kół zębatych. Klosz powstał dzięki odpowiedniemu dobraniu kluczy monterskich, krzesła natomiast z felg samochodowych, wałów korbowych i siedzisk, ongiś stanowiących wyposażenie maszyn rolniczych.
Osobny rozdział mają instrumenty, zwłaszcza gitary, do których Adam Gut ma szczególny sentyment. Zbudował nawet jedną dwugryfową. Jest ponadto wiolonczela i ogromny kontrabas ozdobiony zegarami. Na innym bębnie, powstałym z łańcucha będącego częścią rozrządu i kluczy do śrub, można grać. Wydaje ciekawy dźwięk. Podobno muzykom z zespołu Oberschlesien przypadł do gustu i często pożyczają go na koncerty.
Znalazło się też miejsce dla najcięższych eksponatów, którymi są modele motocykli.
Lecz najchętniej oglądanymi eksponatami są – jak potwierdza sam artysta – metalowe konstrukcje przedstawiające kobiece ciała. Do niedawna zdobiły ścianę sypialni państwa Gutów, bezpośrednio nad łóżkiem. Teraz można podziwiać je w galerii. Wiszą wysoko pod sufitem. Świetnie prezentuje się zwłaszcza kobieca podobizna trzymająca w rękach biustonosz. Waga tej części damskiej garderoby przekracza 5 kg, a całej postaci z dziesięć razy tyle. I nie ma się specjalnie czemu dziwić. Do złożenia tej instalacji Adam Gut użył całego mnóstwa zębatek, sprężyn i podkładek. Tło zaś stanowią elementy skrzyni biegów wyprutej z samochodu ciężarowego.
Inna kobieca postać również stworzona została z zębatek rowerowych.
– Do zbudowania tej figury zużyłem części z około stu jednośladów. Przez okrągły rok je zbierałem, a sama robota przy ich układaniu zajęła mi dwa miesiące – wylicza.
– Boże, ile ja w to wszystko włożyłem roboty i serca, to chyba ja tylko sam jeden wiem, no może jeszcze małżonka. Cała ta twórczość to taki rodzaj recyklingu. Starocie dostają nowe życie. Na coś się przydają – przyznaje Adam Gut.
Za narzędzia służą mu szlifierka kątowa, wiertarka i spawarka. Od kilku miesięcy posługuje się nową spawarką wykorzystującą drut w osłonie gazu, co znacznie ma przyspieszyć realizację kolejnych pomysłów.
Dwa razy w tygodniu odwiedza różne wysypiska starych gratów, aby wybierać to, co akurat wpadnie mu w oko.
– Ja rzadko kiedy planuję stworzenie czegokolwiek, ponieważ nie wiem, co znajdę na szrocie. Jak już wybiorę to „coś”, to oglądnę, sprawdzę, pomyślę i tak tworzę plan. Mam wiele elementów, śrub, przekładni, z którymi jeszcze nie wiem, co zrobię. Leżą i czekają na swoje nowe życie – śmieje się artysta.
Industrial GUT „ajza projekt” to przestrzeń, w której można podziwiać prace Adama Guta. Galeria mieści się przy ul. Tarnogórskiej 61 w Piekarach Śląskich.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.