W sytuacjach zdarzeń, które zaszły w ruchu Śląsk, stawia się często samemu sobie pytania: ile człowiek może przeżyć bez wody, ile może przeżyć bez jedzenia? Nie ma jednoznacznych odpowiedzi na te pytania. Pewne jest, że z głodu i odwodnienia w końcu się umiera.
Najpierw przypomnijmy, czym definicyjnie są głód i odwodnienie.
Encyklopedia PWN o głodzie: "Stan organizmu ludzkiego lub zwierzęcego spowodowany całkowitym lub częściowym pozbawieniem go pokarmu, a także popęd ukierunkowujący zachowanie się organizmu na pobieranie pokarmu, wywołany pobudzeniem (gł. wskutek niskiego poziomu glukozy we krwi) ośrodka głodu w przyśrodkowej części podwzgórza. W stanie głodu całkowitego organizm dla utrzymania przemiany materii na odpowiednim poziomie najpierw zużywa zasoby energii zmagazynowane w postaci glikogenu i tłuszczów, a w późniejszej fazie również białek - składników budulcowych komórek; przy ubytku masy ciała o ok. 45 proc. dochodzi do śmierci (...).
Encyklopedia PWN o odwodnieniu: "Zespół objawów klinicznych i biochemicznych powstały w wyniku zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu. Pojawia się w następstwie nadmiernej utraty wody i soli (uporczywa biegunka, wymioty, zwiększone wydalanie moczu, nadmierna potliwość) lub w przypadku ograniczenia przyjmowania wody i soli (niedobór wody w wysokiej temperaturze, niewłaściwa opieka podczas utraty przytomności); prowadzi do upośledzenia czynności nerek, mózgu i zaburzeń w krążeniu (...).
Woda i kalorie
Prof. dr hab. n. med. Świętosław Ziemlański (Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie) podaje (Agroprzemysł 2006):
"Jak wynika z wielu badań przeprowadzonych na sportowcach i osobach wykonujących prace fizyczne o charakterze wytrzymałościowym wydolność ustroju znacznie obniża się po stracie potu w ilości 1-2 proc. masy ciała. Niedobór wody wynoszący 5-8 proc. tej masy wywołuje bardzo nasilone zmiany ogólnej wydolności fizycznej i psychicznej, co zostało wielokrotnie potwierdzone w licznych badaniach na ochotnikach.
Głównymi objawami odwodnienia ustroju są: zwiększone, często dręczące pragnienie, rozdrażnienie, bezsenność, zaczerwienienie skóry, utrata apetytu i osłabienie sił fizycznych. Niedobór wody wynoszący 10 proc. masy ciała powoduje nasilenie niewydolności fizycznej i psychicznej, przejawiającej się bólami głowy, zaburzeniami oddychania, upośledzeniem wydzielania śliny i wysychaniem błony śluzowej jamy ustnej. Utrata 20 proc. wody może spowodować śmierć poprzedzoną utratą świadomości, obrzękiem języka, niezdolnością do połykania śliny. Brak potrzebnej ilości wody prowadzi do szybkiego wyniszczenia człowieka; staje się on niezdolny do życia w ciągu nie więcej niż dwóch tygodni, a często umiera znacznie wcześniej (...)".
Pisząc o odwodnieniu, piszemy o stanie, w którym organizm jest pozbawiony całkowicie wody. W takim przypadku kwestia życia i śmierci rozstrzyga się na rzecz ostatniej maksymalnie po trzech dniach, choć granica ta może być wydłużona o dzień lub dwa w zależności od ciężaru ciała człowieka, który nie ma dostępu do wody w jakiejkolwiek postaci. Jeśli ma się dostęp do wody, choćby w minimalnej ilości, można wydłużyć czas całkowitego odwodnienia organizmu. Jednak bez niezbędnej ilości wody (ok. 2 l dziennie, ale nie więcej, bo nadmiar w piciu wody nie jest wskazany - patrz przewodnienie hipotoniczne), niekoniecznie w jej czystej formie (woda przecież jest składnikiem np. owoców), człowiek nie może przeżyć tak długo, jak może bez dostarczania organizmowi pożywienia.
Pisząc o głodzie, piszemy o stanie, w którym organizm pozbawiony jest całkowicie jakiegokolwiek pożywienia. Śmierć z głodu nie jest taka szybka jak ta z odwodnienia. Zmierza się do niej powoli. Organizm, pozbawiony kalorii z zewnątrz i w konsekwencji glukozy zaczyna ją wytwarzać z kwasów tłuszczowych pochodzących z własnej tkanki tłuszczowej. Gdy spala się własne zasoby tłuszczu, to człowiek słabnie i popada stopniowo w śpiączkę. Brak witamin z grupy A skutkuje pogorszeniem widzenia i w konsekwencji ślepotą, o ile wcześniej nie podpadło się w śpiączkę. W zależności od kondycji fizycznej i rezerw organizmu śmierć głodowa u osoby dorosłej następuje od dwóch do sześciu tygodni po całkowitym zaprzestaniu jedzenia. Tyle w lapidarnym ujęciu z medycznego punktu widzenia o śmierci z odwodnienia i śmierci głodowej.
To się zdarzyło
W medium górniczym taki materiał musi, i słusznie, wzbudzić skojarzenie z jednym człowiekiem i sytuacją, w której przyszło mu się znaleźć: Alojzy Piontek i jego siedmiodniowa walka o życie pod zawałem w marcu 1971 r. Przeżył 158 godzin bez jedzenia i bez wody. Żuł drewno ze styliska i pił własny mocz. Siedem dni bez wody, na moczu? Nie byłoby to możliwe, gdyby Piontek był w suchym i gorącym środowisku.
Co do moczu, jako zastępnika wody w ekstremalnie krytycznych sytuacjach, zdania są podzielone. Amerykańskim komandosom procedury opracowane na wypadek zaistnienia takich sytuacji zabraniają picia moczu. Z drugiej strony w medycynie naturalnej istnieje coś takiego jak urynoterapia, notabene zyskująca na popularności. Pomiędzy podejściem lekarzy US Army a urynoterapeutami są tacy lekarze, którzy uważają, że picie własnego moczu przez 1-2 dni, by zapobiec odwodnieniu, nie jest szkodliwe. Niebezpieczne jest wówczas, gdy mocz jest już silnie skoncentrowany, to dalsze jego picie będzie prowadzić do zatrucia organizmu toksycznymi produktami przemiany materii.
W medycynie przyjmuje się, że pod 60 dniach totalnej głodówki człowieka czeka śmierć. Oczywiście to parametr średnio statystyczny, który podlega wahaniom in plus lub in minus w zależności od kondycji tego, kto głoduje, w jakich warunkach głoduje oraz, o czym często zapomina się, od jego kondycji psychicznej.
Św. Maksymilian Kolbe był w kondycji fizycznej daleko odbiegającej od uznawanej za normalną. Skazany na śmierć w celi głodowej wytrzymał w niej 16 dni. I gdyby nie to, że uśmiercono go zastrzykiem z fenolu, można założyć, że głodował by jeszcze kilka dni.
Zresztą rekordowych głodówek nie odnotowuje się w kopalniach czy na wojnie, lecz w miejscach odosobnienia. Do historii przeszły głodówki bojowników Irlandzkiej Armii Republikańskiej w brytyjskich więzieniach. Wielu z nich dożywało wyłącznie na wodzie dłużej niż 60 dni. Taki Bobby Sands zmarł w1981 r. po 66 dniach głodówki, w której (ze śmiertelnym skutkiem) uczestniczyło jeszcze kilku jego kolegów z IRA.
Jeśli wierzyć źródłom amerykańskim, a nie ma podstaw, by było inaczej, to światowym rekordzistą w totalnej głodówce jest, a raczej był, więzień Charles R. McNabb. 123 dni bez grama jedzenia, tylko woda i kawa. I śmierć.
Warto pamiętać
Dziś już czas takich (niewymuszonych ekstremalnymi zdarzeniami niezależnymi od człowieka) głodówek minął. Stosuje się przymusowe żywienie pozajelitowe, a gdy osobnik powstrzymuje się od przyjmowania wody, to serwuje mu się kroplówkę. Na tle wcześniej opisanych zdarzeń przypomina mi się sytuacja z połowy lat 90. z jednej ze śląskich kopalń. W skrócie: były duże strajki i w tej kopalni prowadzono głodówkę któryś już tam dzień, dłużej bodaj niż głodował Alojzy Piontek. Głodujący pili tylko wodę i jakieś soczki. Próbowałem tych napojów. Była to woda na glukozie. Soczki również. Taka głodówka w medycynie nazywa się dietą pooperacyjną. Gdy się chce ogłaszać takie głodówki, warto pamiętać, że codziennie w świecie z głodu umiera 90 tys. dzieci...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.