Ratownicy górniczy doskonale wiedzą, jak prowadzić akcje poszukiwawczą. Czasem jednak najlepsze metody i najbardziej zaawansowane technicznie urządzenia nie przynoszą efektu. Wtedy z pomocą mogą przyjść psy poszukiwawcze i ich wyczulone zmysły. To właśnie one są jedynymi z uczestników ćwiczeń, jakie wspólnie odbywają ratownicy górniczy oraz strażacy z Gdańska i Łodzi. Szkolenie rozpoczęło się w piątek (6 marca) i trwało do soboty (7 marca).
- W 1995 r. strażacy z Gdańska w czasie akcji ratowniczej prowadzonej w bloku, w którym doszło do wybuchu gazu, poszukiwali ludzi pod gruzami. Nie mieli w tym względzie za dużego doświadczenia i po tym wydarzeniu postanowili zwrócić się do ratowników górniczych po naukę. W ten sposób rozpoczęła się nasza współpraca w zakresie podnoszenia umiejętności i zaczęliśmy organizować ćwiczenia - opowiada Zygmunt Ożóg, dyrektor Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
W tegorocznych ćwiczeniach uczestniczyło 20 ratowników oraz 15 strażaków z psami. Pierwszego dnia polem ich działania była Sztolnia Dziedziczna w Kopalni Luiza. Ćwiczenia rozpoczęły się ok. godz. 8 rano i trwały blisko 8 godzin.
- Przede wszystkim chcieliśmy przećwiczyć zachowanie psów w trudnych warunkach. Ponadto zależało nam na wymianie doświadczeń ratowniczych, a także m.in. by ratownicy potrafili rozpoznawać sygnały, jakie daje pies, gdy natrafi na zasypanego człowieka. Taka wiedza może okazać się bezcenna w czasie prowadzenia akcji po zawałach - wyjaśnia dyrektor Ożóg.
Pierwszy dzień szkolenia miał wymiar typowo praktyczny. W drugim dniu odbyły się natomiast zajęcia teoretyczne w czasie, których analizowano zadania wykonywane w Sztolni Dziedzicznej.
W galerii: Wspólne ćwiczenia ratowników górniczych i strażaków. Zabrze, 6 marca 2015 r. (zdjęcia: Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.