Zapowiedź prezesa Gazpromu o możliwości przerwania dostaw gazu na Ukrainę i wzroście ryzyka dla tranzytu gazu do Europy spowodowała reakcję na europejskich rynkach gazu. Jego ceny wzrosły we wtorek (24 lutego) o 2,6 - 2,9 proc.
Zdaniem Bartosza Milewskiego z Hermes Energy Group "wydaje się, że wzrost ten jest krótkotrwały i w najbliższym czasie ceny powinny wrócić do poziomu sprzed opublikowania informacji".
We wtorek prezes Gazpromu Aleksiej Miller ostrzegł Ukrainę o możliwości wstrzymania dostaw gazu.
- Ukraina nie dokonała w terminie nowej przedpłaty za gaz. Według stanu na dzisiaj opłaconego gazu pozostało tylko 219 mln metrów sześciennych. Na przelew środków z (ukraińskiego) Naftohazu do Gazpromu potrzeba dwóch dni. Dlatego dostar?zenie gazu we wnioskowanej ilości 114 mln metrów sześc. już w ciągu dwóch dni doprowadzi do całkowitego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę - oznajmił Miller.
Jednocześnie uprzedził, że "stworzy to poważne ryzyko dla tranzytu gazu do Europy".
Milewski zauważył, że trzeba zwrócić uwagę na fakt, że niedokonanie przez Ukrainę przedpłat w ciągu 2 dni nie będzie naruszeniem zawartego pod koniec października 2014 roku kontraktu Naftohazu z Gazpromem w ramach tzw. "pakietu zimowego".
- Nawet czasowe wstrzymanie dostaw gazu przez Gazprom nie będzie oznaczało, że nie zostaną one wznowione, gdy Naftohaz przeleje na konto Gazpromu kolejną transzę przedpłaty. Obecna sytuacja jest skutkiem dwóch czynników, po pierwsze dokonana przedpłata przez Naftohaz na poczet dostaw w lutym 2015 roku mogła być niewystarczająca z uwagi na wyższe niż zakładane zużycie gazu ziemnego, po drugie - Gazprom niezgodnie z nominacjami Naftohazu dostarcza gaz do Donbasu, za który rachunek chce wystawić spółce ukraińskiej - powiedział PAP.
- Zakładając nawet czarny scenariusz, tj. brak dokonania przedpłaty przez Naftohaz należy podkreślić, że ryzyko przerwania tranzytowych dostaw gazu do Europy uznać należy za niewielkie. W obecnej sytuacji bowiem, uzależnienie Ukrainy od rosyjskiego gazu jest co prawda cały czas istotne, jednak znacząco mniejsze niż miało to miejsce do czasu uruchomienia i rozbudowy rewersu od strony Słowacji - zauważył.
Jak dodał, w przypadku wstrzymania dostaw gazu z Rosji, Ukraina będzie prawdopodobnie musiała wprowadzić ograniczenia w poborze paliwa gazowego na swoim terytorium, jednak - jego zdaniem - mało prawdopodobny jest scenariusz nielegalnego poboru gazu tranzytowanego do Europy przez terytorium Ukrainy - Ukraina nie będzie bowiem ryzykować w tym momencie pogorszenia jej obecnych stosunków z Europą.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka PGNiG Dorota Gajewska, dostawy gazu do odbiorców przebiegają bez zakłóceń i "zapewniają bezpieczną pracę systemu przesyłowego w Polsce. Wszyscy końcowi odbiorcy gazu w Polsce otrzymują gaz zgodnie ze swoim zapotrzebowaniem".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.