Dialogowi w sprawie górnictwa węgla kamiennego i przyszłości Śląska poświęcone było środowe (19 lutego) spotkanie polityków, samorządowców, naukowców i ekspertów z kandydatem PiS na prezydenta, Andrzejem Dudą. Kandydat zapowiedział, że jeśli wygra, to doprowadzi do utworzenia Narodowej Rady Rozwoju.
W Katowicach z kandydatem spotkało się kilkadziesiąt osób reprezentujących różne opcje polityczne, acz w przewadze byli sympatycy PiS. Wśród zaproszonych gości był. m.in. był dr Jerzy Markowski (były wiceminister przemysłu i handlu oraz gospodarki w rządach SLD) i prof. Andrzej Lisowski (emerytowany pracownik naukowy WUG, zwolennik komasacji górnictwa węgla i energetyki w państwowy koncern).
Andrzej Duda odwiedził województwo śląskie w ramach kampanii prezydenckiej. Wpierw debatował o górnictwie w "Oku Miasta" na katowickim Rondzie. Następnie w Będzinie miał zaplanowane spotkanie, w Starostwie Powiatowym, z mieszkańcami, a potem podobne w Myszkowie i Częstochowie.
Kandydat zapowiedział, że jeśli wygra wybory prezydenckie, to powoła Narodową Radę Rozwoju. Przez kilka minut mówił o górnictwie i energetyce, wpływie tych branż na sytuację społeczno-ekonomiczną nie tylko w województwie śląskim, ale w całej Polsce.
Należy stworzyć strategię rozwoju górnictwa i energetyki do roku 2050. Pakiet klimatyczny w obecnej literze przynosi szkody gospodarkom unijnym i jako taki powinien uwzględniać specyfikę gospodarek poszczególnych państw członkowskich. To, że pakiet jest zły, nie znaczy, że nie trzeba w Polsce inwestować w nowoczesną i ekologiczną energetykę węglową. Wręcz odwrotnie. Energetyka węglowa, oparta na polskim węglu, może być i powinna być i wysokowydajna i jak najmniej dokuczliwa dla środowiska. Górnictwo węgla kamiennego i energetyka, to w zasadzie jeden organizm i należy formy organizacyjne obu branż dostosować do tej rzeczywistości. Górnictwo nie będzie na Śląsku trwało wiecznie, więc region potrzebuje "Paktu dla Śląska"... To najważniejsze tezy powitalnego wystąpienia kandydata do urzędu prezydenta RP, Andrzeja Dudy.
Po przemówieniu kandydata, rozpoczęła się debata. Jakie padły propozycje, o czym dokładnie rozmawiano, nie wiemy. Debata była bowiem zamknięta dla mediów. Zostali na niej tylko ci dziennikarze, którzy nie przyznali się, kim są.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ela, jeśli jeszcze nie znasz zdania urzędującego prezydenta to włącz telewizor.
Oj, szanowna redakcjo (autorze o pseudonimie BE) cosik tu kręcicie i brak wam logiki. Skoro piszecie, że na debacie zostali tylko ci dziennikarze "którzy nie przyznali się kim są" to skąd wiecie, że to byli dziennikarze? Szkoda, że urzędujący prezydent, który ma największe szanse na reelekcję nie organizuje żadnych debat, ludzie chętnie poznali by jakie zdanie ma głowa państwa na wiele tematów...