Z uwagi na problem ekonomiczne, niskie ceny węgla na rynkach światowych firmy wydobywcze ograniczają wydobycie węgla. Sposobem na to jest m.in. wysyłanie swoich pracowników na przymusowe urlopy a także skracanie długości szychty, co obniża koszty produkcji węgla.
Jak podaje australijska gazeta górnicza Shift Miner, górnicy zatrudnieni w odkrywkowej kopalni węgla koksowego Poitrel Mine, położonej na południowy-wschód od miasta Morandach w stanie Queensland, będą pracować o dwie godziny krócej na każdej zmianie. Spowoduje to redukcję ich rocznego wynagrodzenia o ok. 45 tys. dolarów. Kopalnia należy do firmy BHP Billiton Mitsui Coal.
Spółka ta ogłosiła, że musi zredukować koszty o kolejne 380 mln dolarów z powodu niskich cen węgla.
60 proc. załogi kopalni Poitrel przechodzi z dwunastogodzinnych szycht, na dziesięciogodzinne zmiany.
Pracownicy przylatujący do pracy samolotami, czyli pracujący w systemie Fly In - Fly Out (przylatujący do pracy a po 7 dniach odlatują do domów), będą spędzali więcej czasu w miejscu zakwaterowania.
Powoduje to niezadowolenie części załogi. Górnicy woleliby pracować po 12 godzin na zmianę, zarabiać więcej pieniędzy, a wolny czas spędzać z rodziną a nie na campie - w miejscu zakwaterowania.
Przedstawiciel BHP Dean Dalla Valle zakłada, że prawdopodobnie może nastąpić kolejna seria cieć kosztów zakładu. Zapowiada on, że dla dostosowania biznesu do aktualnego rynku może nastąpić redukcja zatrudnienia.
- Nie jest to celem BHP, ale jeżeli nastąpi taka konieczność, to zwolnienia będą - stwierdził.
W najbliższej przyszłości niskie ceny węgla będą się negatywnie odbijać na firmach wydobywczych i samych górnikach. Z ich powodu koncern BHP Billiton już zamknął odkrywkowe kopalnie Gregory w Emerald i Norwich Park obok miasteczka górniczego Dysart. Także rozmawiała z firmami usługowymi, aby te obniżyły swoje ceny produktów i usług.
Z kolei górnicy firmy kontraktowej Leightons, pracujący w kopalni odkrywkowej węgla kamiennego Lellinbah obok miejscowości Blackwater, zostali poinstruowani, aby wyrazili zgodę na obniżkę swoich zarobków, co pozwoli ich firmie wygrać kolejny kontrakt poprzez zaniżenie jego wartości.
Górnik firmy Leightons powiedział, że aby utrzymać swoją pracę, musi się zgodzić na obniżkę swoich zarobków o ok. 45 proc.
Te przykłady świadczą o tym, że dziś los górników nie wygląda dobrze nawet w bogatej Australii. Aby utrzymać pracę, pracownicy muszą zgadzać się na niższe stawki godzinowe i rezygnować z przywilejów, np. takich jak dodatek do płacy w związku z mieszkaniem podczas pracy z dala od rodziny.
Większość kopalń w Australii oddalona jest od dużych miejscowości nawet o setki kilometrów. Górnicy dolatują samolotami do miejsc pracy lub dojeżdżają do nich autobusami kopalnianymi lub własnymi samochodami. Na tym przemieszczaniu do i z kopalni spędzają wiele godzin.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
wszystko da sie zrobiĆ.i bĘdzie zrobione.
JSW - żyjesz marzeniami, obudź się! Bo w australi kopalnie są prywatne więc nie pier... sie z nimi jak u nas, nie podoba sie to won... prosta sprawa ;]
Człowieku nie truj !!! Już widze co działoby się w Jastrzębiu jakby pensje próbowali obniżyć o 45%. Prawda jest taka, że JSW należy zaorać dla przykładu. Zrobić pokazówkę.
Zazdroszczę im takich relacji z zarządem gdzie można się dogadać i basta Podejrzewam że ich szef ma odpowiednie relacje z załogą i to ma wymierne korzyści w trudniejszych chwilach Myślę że nie był też zbyt chojny dla wszystkich prucz swoich pracowników i nie złamał nigdy słowa.