Uzyskanie zgody KE na restrukturyzację kopalń w Polsce będzie bardzo trudne, bo prawo i polityka UE zmierzają wyraźnie w kierunku ich zamykania - oceniają eksperci. W Brukseli o programie restrukturyzacji górnictwa rozmawia wiceminister gospodarki Wojciech Kowalczyk.
Program restrukturyzacji polskich kopalń, zawarty w noweli ustawy o funkcjonowaniu górnictwa, którą w poniedziałek podpisał prezydent, musi być notyfikowany w Komisji Europejskiej, bo przewiduje on udzielenie pomocy publicznej. We wtorek (27 stycznia) wiceminister gospodarki i pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk rozmawiał w tej sprawie w Brukseli z przedstawicielami Komisji Europejskiej.
- Co do zasady Komisja Europejska ogranicza przyznawanie pomocy publicznej po to, by zapewnić wszystkim przedsiębiorcom w poszczególnych sektorach i poszczególnych państwach członkowskich równe warunki działania na rynku - powiedział PAP Grzegorz Karwatowicz, ekspert w zakresie zamówień publicznych oraz funduszy unijnych w kancelarii GWW.
Wyjaśniał, że w normalnych okolicznościach przekazanie takiej pomocy wyglądałoby w ten sposób, że jeżeli państwo chce przekazać przedsiębiorcy określoną kwotę środków, notyfikuje, czyli zgłasza Komisji Europejskiej taką wolę. Najpierw organy krajowe, a potem KE badają, czy taka pomoc może naruszać reguły rynku wspólnotowego, czy pomoc ta będzie zgodna z jego regułami. Przykładem jest pomoc rządu dla Polskich Linii Lotniczych LOT.
- Sektor górniczy jest jednak specyficznym sektorem w kontekście pomocy publicznej, bo w 2010 r. Rada UE wydała decyzję 787, która wskazuje, że pomoc publiczna w tym sektorze może być przekazywana, ale tylko na zamykanie kopalń, a nie ich restrukturyzację. Dodatkowo, decyzja jednoznacznie wskazuje, że wydawanie pieniędzy obwarowane jest wieloma warunkami i musi stanowić część planu zamknięcia, które musi być zaplanowane najpóźniej na 31 grudnia 2018 r. - dodał Karwatowicz.
Także zdaniem Cezarego Banasińskiego, eksperta Instytutu Prawa Konkurencji i byłego prezesa UOKiK, uzyskanie akceptacji Brukseli dla programu może okazać się trudne.
- Jeśli rząd chce sięgnąć po pomoc publiczną na likwidację i być w zgodzie z prawem UE, to musi wprowadzić program likwidacyjny, ewentualnie z jakimiś elementami restrukturyzacji. Ale docelowo powinien on prowadzić do zamknięcia kopalń. Chodzi o to, że załącznik do Decyzji Rady 787 z 2010 r., która zastąpiła wcześniejsze programy pomocowe dla przemysłu węglowego, wyraźnie mówi, jakie koszty może pokryć pomoc ze strony danego państwa dla przedsiębiorstw. Są to koszty socjalne (tj. np. wypłaty na wcześniejsze emerytury, koszty przekwalifikowania, deputaty węglowe, etc.) oraz koszty środowiskowe, jak rekultywacja ziemi, pokrycie szkód górniczych, etc. - powiedział PAP Banasiński.
Jak dodał Karwatowicz, pomoc dla ratowania kopalń z pewnością wzbudzi też duży opór Brukseli, bo jest sprzeczna z unijną polityką.
- Z funduszy unijnych przekazano już niemałe pieniądze na zamykanie kopalń, a jednocześnie w nowej perspektywie finansowej 2014-2020 równie duże środki idą na odnawialne źródła energii, elektrownie wiatrowe, fotowoltaikę, etc. Nie po to przeznacza się tyle pieniędzy na OZE i naciska na przedefiniowanie polityki energetycznej, by drugą ręką trzymać kroplówkę dla ratowania górnictwa, które nie wydaje się być szczególnie rentownym przedsięwzięciem. Tymczasem, jak czytamy w doniesieniach prasowych, wielu wysokich urzędników państwowych, w tym pani premier Ewa Kopacz, mówi, że kopalnie zamykane nie będą. Pojawia się zatem problem natury prawnej, w jaki sposób rząd chce dokapitalizować te kopalnie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Rząd i związki oszukały górników. Jestem pewien, że podpisując porozumienie dobrze zdawali sobie sprawę, że jest ono nie do zrealizowania i kopalnie które pójdą do SRK są do likwidacji. Rząd kupił sobie spokój, (może nawet do wyborów bo negocjacje z unią pewnie będąprzeciągać), a ciekawe co dostali za to związkowi bosowie
OBy Bruksela sie nie zgodzila na dofinansowanie...
Rzad nic niechce robic...tylko zwalic odpowiedzialnosc na likwidacje kopaln na Bruksele...dociagnac do wyborow !!!
doczekaliśmy się wolności, tak tą Naszą Ojczyzne "wyzwolili" że bruksela musi z łachą dać nam tylko zgodę (nie pieniądze bo kasa jest z naszego budżetu)
polska jest tak biednym i chorym krajem ze nie ma swoich wlasnych srodkow na pomoce dla kazdej branzy i musi loda robic cholernej uni zeby sie zgodzila kiedys uklad warszawski a teraz unia europejska nic sie nie zmieniŁo kiedys laske robilismy rosjanom teraz brukseli hahahah niewolnikami jestesmy w swoim wlasnym kraju to chore
Gheerth problem w tym że oni sie właśnie takiego wyniku obawaija, no i co wtedy zrobić?
co za problem zrobic referendum w Polsce czy odchodzimy z eurokolchozu czy nie i bedzie jasne co narod chce zapewne bysmy odeszli:) my wiecej doplacamy do tego badziewa w brukseli niz dostajemy bo jak wiecie nie ma nic za darmo