Polski przedsiębiorca, który chce robić interesy w Chinach powinien mieć wsparcie osoby znającej język chiński i miejscową kulturę. Powinien też być cierpliwy, bo zanim kontrakt dojdzie do skutku, czeka go kilka spotkań i wymian delegacji ze stroną chińską.
Opowiadała o tym PAP Izabela Kalinowska, która od kilku miesięcy kieruje biurem województwa łódzkiego i Łodzi w chińskim Chengdu. Pomaga ono łódzkim przedsiębiorcom, czy uczelniom w nawiązywaniu kontaktów i współpracy z chińskimi partnerami.
Regionalne Biuro Województwa Łódzkiego i Łodzi działa w Chengdu w zachodnich Chinach (prowincja Syczuan) od kwietnia tego roku. Mieści się w Centrum Innowacji UE (EUPIC) - organizacji wspierającej instytucje publiczne, biura handlowe i przedsiębiorstwa. Tam też został uruchomiony salon produktów z regionu łódzkiego - stała ekspozycja prezentująca ofertę województwa.
Biuro na razie ma pozwolenie na działalność do końca marca 2015 roku.
- W styczniu rozpoczynamy starania o przedłużenie jego funkcjonowania minimum do końca 2015 roku. Chcielibyśmy cały czas rozszerzać jego działalność - powiedział PAP Maciej Łaski, dyrektor Departamentu Promocji i Współpracy Zagranicznej łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego.
Biuro pomaga łódzkim przedsiębiorcom w rozwijaniu działalności na rynku chińskim oraz w nawiązywaniu kontaktów i współpracy z chińskimi firmami. Przedstawiciel biura jest też do dyspozycji łódzkich uczelni, które chcą pozyskać chińskich studentów, pomaga też w nawiązywaniu kontaktów kulturalnych.
- Jeżeli zgłasza się do mnie przedsiębiorca pomagam mu rozeznać chiński rynek. Informuję co dany producent musi zrobić, aby wejść na rynek chiński z danym produktem, ponieważ każdy produkt potrzebuje innej certyfikacji, aby mógł zostać dopuszczony do obrotu. Pomagam też w kontaktach z urzędami chińskimi i próbuję kontaktować polskich producentów z potencjalnymi kontrahentami - powiedziała PAP Kalinowska, która na razie samodzielnie prowadzi biuro.
W tym roku biuro zorganizowało dla firm z Łódzkiego trzy wyjazdy na targi w Chinach, podczas których mogli oni nawiązać kontakty z chińskimi partnerami.
- Udało się nawiązać kontakty polskim producentom, ale w niektórych przypadkach chińskie procedury były zbyt skomplikowane, żeby produkt ostatecznie pojawił się na chińskim rynku - dodała.
Według niej kontrakty zawarli m.in. dystrybutorzy jabłek, ale na razie nie może on dojść do skutku, bo konieczne jest porozumienie handlowe i podpisanie protokołu przez władze obu państw, który zezwalać będzie na dostawy polskich owoców.
- Prowincja Syczuan zgłosił chęć importu jabłek z regionu łódzkiego i czekamy obecnie na dalsze kroki chińskiego rządu centralnego. Mam nadzieję, że uda się w przyszłym roku uzyskać zezwolenia na ich import do Syczuanu - wyjaśniła Kalinowska.
W jej ocenie, dla polskiego przedsiębiorcy najtrudniejsza jest bariera kulturowa i językowa, bo rodzimy przedsiębiorca nawet jeżeli zna język angielski nie zawsze jest w stanie porozumieć się z chińskim kontrahentem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.