Trzeba pogodzić się z tym, że w najbliższych latach ceny węgla energetycznego i koksowego na światowych rynkach pójdą w górę. Dzisiejsze niskie ceny, to skutek zwiększanie podaży surowca w czasie węglowej prosperity. To główna teza panelu "Węgiel na rynku" konferencji "Górnictwo 2014" zorganizowanej przez miesięcznik "Nowy Przemysł" i portal wnp.pl.
- Węgiel koksowy nie jest w takiej sytuacji, jak energetyczny. Jest szansa, że w połowie 2016 r. cena wzrośnie do 135 USD - podkreślał Wacław Będkowski, prezes Polskiego Koksu.
Dziś za tonę węgla koksowego płaci się ok. 119 USD. Nawet Australia, numer jeden w produkcji takiego węgla, sprzedaje go po 111 USD, w wielu przypadkach poniżej własnych kosztów. To skutek zwiększonej podaży surowca, której nie wchłonął rynek, w szczególności (w przypadku australijskiego węgla) chiński.
W Węglokoksie też nie dostrzegają symptomów powrotu do złotych czasów. Spółka, sprzedaje głównie miały energetyczne (90 proc. eksportu) w cenie ok. 75 USD za tonę. Perspektywa, że mogą być wyższe jawi się, wg analityków, w 2017 r. Konkurencja jest duża, co potwierdzają statystyki. Węglokoks w 2013 r. sprzedał 8,1 mln t wegla, w tym roku sprzeda ok. 5,3 mln t.
- Ktoś ten węgiel musi kupić - zauważył moderujący dyskusję Wojciech Kuśpik, prezes PTWP - wydawcy "Nowego Przemysłu".
W zwiększeniu sprzedaży na rynku krajowym spora część uczestników rynku węglowego widzi szansę na poprawę kondycji górnictwa. Stąd rządowe zmiany w legislacji, m.in. dotyczącymi jakości węgla kamiennego oferowanego na rynku krajowym oraz koncesji na sprzedaż na nim i poza granicami Polski.
Głosów popierających te rozwiązania było zdecydowanie mniej niż krytycznych. To nie pomoże górnictwu, a może nawet zaszkodzić, gdyż - jak się okazało - nie jest prawdą, że każdy węgiel z importu jest gorszy od każdego węgla z krajowej produkcji.
By ktoś ten węgiel mógł kupić, trzeba mu go dowieść. Tymczasem numer jeden spośród 60 przewoźników węgla kamiennego, ma takie same kłopoty, jak reszta konkurencji. Koszty, koszty i jeszcze raz koszty. I to nie jest tak, że generują ją wysokie płace lub tp. Dość powiedzieć, że średni szybkość transportowa w PKP Cargo (inni też nie mają znacznie większej, bo jeżdżą po tych samych torach) wynosi 20 km/h. Cargo ma 25 tys. węglarek i producenci co roku alarmują, że jest ich za mało. Gdyby udało się zwiększyć średnią do 40 km/h, to te 55 mln t węgla udałoby się przywieźć i szybciej i przy użyciu mniejszego taboru. Wówczas to odbiłoby się na (zniżkującej) cenie transportu, co z kolei przełożyłoby się na ogólne koszty produkcji węgla, to wówczas...
Portal górniczy nettg.pl oraz Trybuna Górnicza sprawowali patronat medialny nad konferencją.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zastanówcie się dlaczego wasi przyjaciele Niemcy i Ukraina importujące razem 50 milonów ton węgla w 2014roku nie kupuje go w Polsce ???