WZZ Sierpień 80 oraz zabrzańskie Stowarzyszenie Górniczych Wdów wystąpiły do premier Ewy Kopacz wnioskiem o przyznanie dożywotnich rent specjalnych dla 17 wdów po górnikach, którzy zginęli w wypadkach przy pracy w kopalniach.
- Pani premier wielokrotnie mówiła, że będzie żywo interesowała się sprawami polskich rodzin. Liczymy, że pomoże w tej tak prostej, a od lat nierozwiązanej sprawie - tłumaczy Ewa Nowak, prezes Stowarzyszenia.
" (...) W listopadzie 2009 r. Premier Donald Tusk przyznał dożywotnią rentę kilkudziesięciu wdowom, wedle bliżej nieznanych kryteriów, pomijając jednak grono kilkunastu osób - wdów - wskazanych na wstępie wniosku, z których to nadal kilkanaście wdów pozostaje bez jakiegokolwiek świadczenia oraz wsparcia, natomiast trzy otrzymały rentę, lecz wyłącznie do czasu zakończenia nauki przez dzieci (a więc występuje tu znaczne ograniczenie czasowe). Mając na uwadze upływ czasu, a także fakt, iż wskazane wyżej wdowy, wciąż pozostają bez wsparcia materialnego oraz możliwości znalezienia zatrudnienia pozwalającego na godne życie oraz zapewnienie bezpiecznej przyszłości wychowywanym przez nie dzieciom..." - napisano na początku uzasadnienia wniosku, który wysłano do Kancelarii Premiera 23 października.
- Ledwie trzy z wdów otrzymały rentę, przyznaną do czasu zakończenia nauki przez dzieci - wyjaśnia Ewa Nowak.
Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80 przypomina, że w 2013 r. zainteresowanie problemem kilkunastu wdów wyraził minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz i na tym się skończyło.
- Oczekujemy, że tak jak rezultaty przyniosło wrześniowe spotkanie pani premier Kopacz z żonami górników pracujących w kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu, tak i w tym przypadku przedstawienie mocnej oraz rzeczywistej argumentacji przez nas, przyczyni się do znalezienia kompromisu w sprawie oraz pomyślnego jej finału.
Wnioskujący piszą, że:
"(...) Przed 1999 rokiem dożywotnia renta przysługiwała wszystkim wdowom po górnikach, którzy zginęli w kopalniach. W 1999 r. weszła w życie reforma emerytalna, która uzależniła od spełnienia kilku kryteriów prawo do uzyskania renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku, wdowom górniczym przysługiwała dożywotnia renta, bez zastosowania jakichkolwiek warunków ograniczających to prawo. Wprowadzona z dniem 1 stycznia 1999 r. nowelizacja art. 70 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych sprawia, iż jednym w czynników warunkujących uzyskanie prawa do wspomnianego wyżej świadczenia jest:
- osiągnięcie w chwili śmierci męża wieku 50 lat lub fakt bycia niezdolnym do pracy, albo
- wychowywanie co najmniej jednego z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnionych do renty rodzinnej po zmarłym mężu, które nie osiągnęło 16 lat, a jeżeli kształci się w szkole - 18 lat życia, lub jeżeli sprawuje pieczę nad dzieckiem całkowicie niezdolnym do pracy oraz do samodzielnej egzystencji lub całkowicie niezdolnym do pracy, uprawnionym do renty rodzinnej...".
W opinii WZZ Sierpień 80 i jego prawników "obowiązujące obecnie przepisy, poprzez odebranie wdowom górniczym prawa do rent rodzinnych naszym zdaniem krzywdzą osoby, które straciły swoich bliskich w wypadkach na kopalniach".
- Tych siedemnastu kobiet nie można traktować po macoszemu. Trzeba na nie spojrzeć, one są, istnieją. Należy szanować godność bliskich tragicznie zmarłych pracowników i konstytucyjne zasady ochrony praw nabytych - komentuje przewodniczący Ziętek.
Zgodnie z art. 35 kodeksu postepownia administracyjnego "załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania...".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ma Pan w 100% rację. Wychodzi na to, że te Panie nigdy w życiu nie pracowały, bądź nie pracują i chcą się doczepić pieniędzy. To może niech żony hutników, budowlańców i innych, którzy zginęli podczas jakże trudnej pracy żądają dożywotnich rent. WSTYD DROGIE PANIE.
Współczuję wdowom, ale nie rozumiem dlaczego po prostu nie pójdą do pracy. Czyżby po śmierci męża były niezdolne do pracy?. Czy po stracie dotychczasowego żywiciela muszą mieć kolejnego w postaci skarbu państwa? Pewnie szybko wydały wszystkie pieniądze otrzymane po śmierci męża (w sumie kilkaset tyś.) I narzekają , że nie mają za co żyć. DO ROBOTY WDOWY.