Pływający terminal LNG, który w poniedziałek (27 października) wpłynął do litewskiego portu w Kłajpedzie, rozwiązuje dwa główne problemy energetyczne tego kraju: z gazem i energią elektryczną - powiedział tego dnia minister energetyki Litwy, Rokas Masiulis.
Masiulis, który do niedawna był szefem firmy Klaipedos Nafta, odpowiadającej za przygotowanie infrastruktury terminalu, otwierał konferencję poświęconą bezpieczeństwu energetycznemu i możliwościom rozwoju handlu gazem w regionie. Było to wydarzenie towarzyszące uroczystości powitania statku-terminalu w porcie w Kłajpedzie.
Masiulis podkreślił, że przedsięwzięcie związane z pozyskaniem terminalu zajęło ponad trzy lata przygotowań - uzgodnień politycznych, negocjacji.
- Daje ono jednak Litwie nie tylko niezależność pod względem gazu, ale też niezależność pod względem wytwarzania energii elektrycznej - wskazał minister.
Przypomniał, że zaraz po upadku ZSRR Litwa była uzależniona w 100 proc. od importu ropy i gazu. Z kolei od czasu zamknięciu elektrowni atomowej Ignalina w 2009 r. blisko 70 proc. zużywanej na Litwie energii pochodzi z importu (pozostała część wytwarzana jest przede wszystkim z gazu i ropy). Teraz Litwa rozwiązuje te problemy.
Norweski minister ds. Europejskiego Obszaru Gospodarczego i UE Vidar Helgesen ocenił podczas poniedziałkowego briefingu, że terminal, który zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Litwy, wraz z istniejącymi i mającymi powstawać łącznikami energetycznymi tego kraju z sąsiadami, wpisuje się w europejską politykę energetyczną. Helgesen akcentował, że Norwegia (nie będąca członkiem UE) uczestniczy w europejskim rynku, przyczyniając się do jego rozwoju i integracji, co uważa za potrzebne.
Helgesen zapewnił też, że rząd Norwegii zgodnie z przyjętą przezeń zasadą nie będzie wpływał na biznesowe decyzje kontrolowanego przezeń koncernu Statoil ws. cen sprzedawanego Litwie LNG. Dotyczyć to ma też sytuacji, w której np. Gazprom obniżyłby cenę gazu, by uczynić import poprzez terminal w Kłajpedzie nieopłacalnym. Minister zaznaczył, że obecna sytuacja, w której Litwa będzie miała dwóch dostawców tego paliwa, oznacza konkurencję, a to zwykle wpływa na poprawę cen.
Założycielka firmy doradczej Sund Energy Karen Sund, kreśląc sytuację na światowym rynku gazu akcentowała, że zmienia się ona bardzo szybko, szczególnie w ostatnich latach. W tym kontekście wskazała m.in. na wysyp planowanych, stosunkowo niewielkich terminali LPG w Europie - do 22 już istniejących, o łącznej mocy przeładunkowej 196 miliardów m sześc. rocznie, ma dołączyć 12 kolejnych - z reguły znacznie mniejszych niż istniejące.
Sund oceniła, że takie terminale - uelastyczniając możliwości transportu gazu - mogą wpływać na obniżki cen. Podkreśliła również, że ceny gazu ściąga w dół możliwość magazynowania go, np. Włosi w swoich terminalach oferują usługi przechowywania LNG. Litewski pływający terminal ma pojemność 170 tys. m sześc., oznacza to zarówno jego zdolności magazynowe, jak i możliwość przyjmowania statków tylko do tej wielkości.
Ekspertka namawiała też do rozszerzania współpracy w obrębie krajów bałtyckich w obszarach, które otwiera terminal LNG w Kłajpedzie.
Terminal o nazwie Independence (niepodległość) to tzw. pływający terminal regazyfikacyjny (FSRU - Floating Storage and Regasification Unit). Nazwa oznacza statek magazynujący płynny surowiec z zamontowaną instalacją zmieniającą jego postać ze skroplonej na gazową. Ze statku, który może przyjmować gaz z normalnych gazowców, dalej paliwo jest wtłaczane do sieci przesyłowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No i pozostaje pogratulować Litwie za rozsądek, trzeźwe i sprawne podejście do tematu. Szkoda że u nas ciapy z Wiejskiej nie widzą nic poza końcem swego nosa i kasy na kontach.