Jak podają australijskie media, zbliża się kolejna fala zwolnień górników pracujących dla górniczego giganta firmy - BHP.
We wtorek, 23 września, koncern ten ogłosił, że z kopalń wydobywających węgiel w centralnej części stanu Queensland zwolnionych będzie w najbliższych dniach 700 pracowników, głównie górników.
Zwolnienia obejmą pracujących w kopalniach odkrywkowych: Blackwater, Goonella Riverside, Peak Downs, Saraji, Caval Ridge i Daunia oraz w kopalni podziemnej Broadmedow.
Jedynie w kopalni Crinum, nieopodal miasta Emerald, ma nie być zwolnień. Jednak najprawdopodobniej zakład ten zakończy wydobycie w ciągu dwóch lat.
Podawany powód zwolnień jest ciągle ten sam - cost cutting, czyli cięcie kosztów wydobycia, do którego zmusza niski poziom cen węgla na rynkach światowych.
Jeszcze bardziej przygnębiająco na mieszkańców centralnej części Queensland i miasteczka Emerald zadziałały informacje prasowe, że firma górnicza Bandana, planująca otwarcie podziemnej kopalni węgla tuż obok Emerald, poddała się "voluntary administration", czyli zbadaniu sytuacji spółki, co zazwyczaj poprzedza ogłoszenie jej bankructwa.
Bandana przymierzała się do otwarcia dużej podziemnej kopalni węgla. Realizacja tego programu przeciągnęła się m.in. z powodu opóźnień w zatwierdzeniu planów kopalni, niskich cen na węgiel i braku pieniędzy.
Poskutkowało to bankructwem. Wartość udziałów tej firmy na australijskiej giełdzie spadła z ponad 2 dolarów za udział w 2011 r. do 8 centów dziś. Projektowana kopalnia miała wydobywać ponad 5 mln t węgla rocznie. Jej budowa miała pochłonąć 743 mln dolarów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ciekawe czy Kopex dalej probuje "zawojować" ten rynek topiąc kase na nierentownej działalności swojego przytulku mamiony nierealnymi obietnicami sprzedaży swoich urządzeń