Opowiedzenie się mieszkańców Szkocji za pozostaniem w Wielkiej Brytanii wyeliminowało jeden z poważnych znaków zapytania wokół przyszłości sektora naftowego w tym kraju. Zdaniem Wood Mackenzie, sytuacja sektora jest jednak daleka od oczekiwań inwestorów.
Wydobycie węglowodorów na brytyjskim szelfie spada od 1999 roku. Co prawda w ostatnich dwóch latach spadek ten jest widocznie mniejszy niż wcześniej ale - zdaniem ekspertów z Wood Mackenzie - wciąż jest to poziom wyższy od wcześniej prognozowanego.
Według ekspertów przyczyną takiej sytuacji są zarówno wydarzenia losowe, jak nieprzewidziane przestoje remontowe na niektórych złożach ale także opóźnienia w realizacji nowych projektów i niższe od spodziewanego poziomy wydobycia z uruchamianych złóż. W efekcie, na razie, nie widać bezpośredniego efektu rekordowych nakładów inwestycyjnych na poszukiwania i wydobycie odnotowanych w dwóch ostatnich latach.
Jeszcze większym zmartwieniem jest spadek aktywności w obszarze poszukiwań nowych złóż a co za tym idzie, także wielkości nowych odkryć na brytyjskim szelfie. Od 2011 roku, według wyliczeń Wood Mackenzie, łączna wielkość nowych rezerw wyniosła mniej niż 330 mln baryłek ekwiwalentu ropy. Trend ten utrzymuje się, co potwierdza wykonanie w tym roku - jak dotąd - zaledwie 19 odwiertów poszukiwawczych, podczas gdy w rekordowych latach było ich ponad 40. Nie trzeba przekonywać, że nowe odkrycia są kluczowe dla zastępowania wyczerpujących się złóż.
Zdaniem ekspertów z Wood Mackenzie, jeśli sytuacja w tych kluczowych obszarach nie poprawi się w najbliższych latach, brytyjskiemu sektorowi naftowemu grozi poważna zapaść po około 40 latach rozkwitu.
Eksperci zauważają jednak, że brytyjski rząd dostrzega to zagrożenie i stara się wyjść mu naprzeciw poprzez współpracę z branżą. Krokiem w dobrym kierunku, zdaniem Wood Mackenzie, jest decyzja o powołaniu nowego ciała regulacyjnego dla branży naftowej. Oil and Gas Authority co prawda dopiero konstytuuje swoją działalność, ale już wiadomo, że funkcjonować będzie ono w bliskim powiązaniu z sektorem w kształtowaniu systemu regulacyjnego sprzyjającego inwestycjom w nowe projekty.
Według Wood Mackenzie, koncerny naftowe oczekiwać będą przede wszystkim stabilizacji w obszarze podatkowym, ale także wprowadzenia nowych ulg dla projektów o wysokim stopniu ryzyka wynikającego z uwarunkowań natury technicznej. Pozostałe na brytyjskim szelfie zasoby ropy i gazu są bowiem w większości trudne w eksploatacji bądź mało opłacalne ze względu na duże rozproszenie stosunkowo niewielkich złóż.
Problemem pozostaje również ostateczne rozstrzygnięcie kwestii partycypacji rządu w kosztach modernizacji lub likwidacji przestarzałej lub zbędnej infrastruktury naftowej, która oprócz niepotrzebnych kosztów stanowi również wyzwanie natury ekologicznej.
Eksperci są zgodni, że przed nowym brytyjskim regulatorem stoi poważne zadanie, ale wyrażają przekonanie, że przy współpracy z sektorem możliwe będzie wypracowanie rozwiązań satysfakcjonujących obie strony.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.