W sobotę 16 września 1939 r. "Kurjer Poranny" donosił, że dziennik "Izwiestija"* podał, iż "Związek Sowiecki zdecydowany jest nie brać udziału w obecnym konflikcie, gdyż nie widzi w tym żadnego interesu dla siebie. Toteż zarządzeń mobilizacyjnych, wydanych ostatnio w Sowietach, nie można uważać za oznaki zbliżającej się wojny - są to po prostu zarządzenia o charakterze prewencyjnym, koniecznym w obecnej chwili". A w niedzielę, jeszcze przed świtem, okazało się, że Stalin ma interes w tym, by przyłączyć się do wojny...
Co zyskał CCCP* na tej agresji?
Jednoznacznej odpowiedzi na takie pytania nie ma, bo uzależnione jest to od punktu widzenia, z którego rozpatruje się bieg wydarzeń sprzed 75 lat. W sensie prawa międzynarodowego działania CCCP bez wypowiedzenia wojny, były złamaniem tego prawa. To nie było nowością, bo wcześniej III Rzesza też nie wypowiedziała wojny Polsce. I o ile na to ostatnie społeczność międzynarodowa zareagowała, bo Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Niemcom, o tyle agresja CCCP takich reakcji nie wywołała. I nie tylko dlatego, że traktaty sojusznicze Polski, Francji i Wielkiej Brytanii przewidywały wzajemną pomoc wyłącznie w wypadku agresji niemieckiej. Zresztą, Polska też nie wypowiedziała wojny agresorowi ze Wschodu (z Zachodu - również).
Wróćmy jednak do postawionych z początku pytania.
Z punktu widzenia CCCP
agresja była dla tego państwa tyleż konieczna, co korzystna. Nie można wykluczyć, że doszłoby do niej nawet wówczas, gdyby nie podpisano Paktu Ribbentrop-Mołotow* (de facto Hitler-Stalin). Pakt był jednak podpisany, sojusz niemiecko-sowiecki przypieczętowany i wszystkie konsekwencje tego stanu rzeczy były oczywiste. W zaistniałej sytuacji politycznej CCCP stał się sojusznikiem III Rzeszy i współwinnym rozpętania II wojny światowej, choć wcześniej szukał porozumienia z Zachodem ws. antyhitlerowskiej koalicji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.