Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że zmniejszenie dostaw gazu do Polski to bardzo poważne zagrożenie. Dodał, że Donald Tusk "wyjeżdża, a sprawa bezpieczeństwa energetycznego polskich rodzin pozostaje".
PGNiG podało w czwartek (11 września), że w środę dostawy gazu w ramach kontraktu jamalskiego były niższe o 45 proc. od zamówionych, w poniedziałek o ok. 20 proc., a we wtorek - o ok. 24 proc.
Kaczyński zaznaczył na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że "mamy do czynienia z bardzo poważnym zagrożeniem".
- I tu mam prawo stawiać pytanie - bo Donald Tusk sobie wyjeżdża, a sprawa bezpieczeństwa energetycznego polskich rodzin, polskiego przemysłu chemicznego(..) pozostaje - mówił prezes PiS. - Nie można na to wydarzenie patrzeć inaczej niż z perspektywy (...) odnoszącej do kilku ostatnich lat, szczególnie do ostatnich siedmiu lat, rządów PO-PSL.
Za rządów PiS - jak przekonywał - "przeświadczenie, że musimy być ubezpieczeni, jeśli chodzi o dostawy gazu, że musimy być odporni na tego typu wydarzenia, było podjęte jako z jednej strony taka podstawowa przesłanka naszej polityki w tej dziedzinie, a z drugiej strony jako pewne zadanie praktyczne".
Kaczyński mówił, że jego rząd przeciwstawiał się planom budowy rurociągu północnego i miał "spore szanse na przynajmniej wieloletnie opóźnienie tej inwestycji".
- Wiele państw nadbałtyckich było gotowych podjąć tego typu wysiłki pod warunkiem, że Polska się w to zaangażuje - zaznaczył szef PiS.
Według niego, kiedy Platforma Obywatelska doszła do władzy, to zrezygnowano ze sprzeciwu wobec rurociągu północnego.
- A dziś jest zupełnie oczywiste, że to było elementem przygotowania agresywnej strategii Putina - ocenił.
Kaczyński skrytykował też rząd za opóźnienia w budowie gazoportu w Świnoujściu.
- Na rok zatrzymano sprawę, później zmieniono inwestora z firmy, która miała pieniądze, na firmę, która tych pieniędzy nie miała. Podjęto różnego rodzaju błędne decyzje - to co miało być gotowe w 2012 roku i by nas zabezpieczało - nie jest gotowe w tej chwili - wyliczał lider PiS.
Poseł PiS Piotr Naimski zauważył, że wybudowanie na czas gazoportu w Świnoujściu "pozwoliłoby uniezależnić się od rosyjskiej dominacji" w dziedzinie zaopatrywania w gaz.
Zdaniem b. wiceministra gospodarki, jeśli dojdzie do całkowitego wstrzymania dostaw gazu do Polski z Ukrainy i Białorusi, to w skali roku będzie brakowało 5 mld metrów sześciennych gazu.
- Czyli dokładnie, ile z gazoportu powinniśmy już od przynajmniej półtora roku móc sprowadzać - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Mądry Polak po szkodzie .....
i to samo było(jest) z węglem. naciski żeby pozamykać kopalnie bo z rosji jest tani węgiel jest narazie bo mamy swoje jeszcze kopalnie jak bedziemy uzależnieni od innych to wiadomo ze śrube sie dokreci i wtedy bedzie za pozno.