We wtorek (9 września) premier Donald Tusk złożył dymisję na ręce prezydenta Bronisława Komorowskiego. Stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Tusk obejmie 1 grudnia. Choć formalnie ma reprezentować całą Wspólnotę, pośrednio może również dbać o interesy polskie na forum unijnym i światowym.
- Jako przewodniczący może proponować, aby sprawy ważne z punktu widzenia Polski znalazły się w porządku obrad Rady Europejskiej - zaznacza dr hab. Piotr Wawrzyk z Instytutu Europeistyki UW. - Chociaż ostatecznie nie od niego będzie zależała decyzja, czy taki punkt znajdzie się w porządku obrad Rady Europejskiej.
O ile jednak przepisy unijne są tu jednoznaczne, praktyka pozostawia mu nieco więcej swobody.
- Urzędnicy pełniący ważne funkcje, jak choćby szefa Rady Europejskiej, szefa Komisji Europejskiej czy szefa Parlamentu Europejskiego, starają się w sposób mniej lub bardziej oficjalny preferować sprawy leżące w interesie swojego państwa pochodzenia przy wykonywaniu obowiązków - mówi ekspert.
Jak podkreślał w niedawnej rozmowie z Newserią Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, w pierwszej kolejności Tusk będzie musiał zająć się kwestiami ważnymi dla całej UE, czyli rosnącym bezrobociem, reformami strukturalnymi w strefie euro oraz unią bankową. Jego zdaniem zagadnienia te wymagają szerszego spojrzenia na UE, w związku z tym myślenie o interesach Polski w tym kontekście jest nieuzasadnione.
Przewodniczący Rady Europejskiej to stanowisko czysto europejskie, a przepisy unijne zakazują osobie pełniącej taką funkcję kierowanie się interesem swojego kraju pochodzenia lub jakiegokolwiek innego kraju przy wykonywaniu mandatu.
- Jako przedstawiciel Unii Europejskiej będzie uczestniczył w spotkaniach z przywódcami światowymi, w szczytach Unia-NATO, Unia-Rosja czy Unia-Stany Zjednoczone - mówi dr hab. Piotr Wawrzyk. - Tutaj będzie miał z kolei wpływ na relacje zewnętrzne Unii, mogąc przy okazji niejako reprezentować interesy Polski.
Jako przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk będzie również przewodniczył szczytom strefy euro.
- Z naszego punktu widzenia to może być o tyle istotne, że może wówczas starać się skłonić partnerów do nieprzyjmowania decyzji, które na przykład dla Polski czy dla innych krajów spoza strefy euro, mogą być niekorzystne - ocenia Wawrzyk. - Natomiast nie będzie mógł lobbować w sposób oficjalny za przystąpieniem swojego kraju do strefy euro.
W jego opinii nowa rola Tuska nie przełoży się na przyspieszenie akcesji Polski do strefy euro. Najważniejsze pozostaje bowiem spełnienie wszystkich kryteriów makroekonomicznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
a co zrobił (dla Polski) dobrego jako premier ??? - podpowiem POkemonom - NIC DOBREGO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! z dlatego nie spodziewajcie się że teraz coś dobrego zrobi
Najpierw trzeba odpowiedzieć, co już zrobił?