Wybuch w kopalni węgla we wschodnich Chinach uwięził we wtorek pod ziemią 29 górników. Dwóch mężczyzn zginęło. Do piątku (22 sierpnia) 12 innych poszkodowanych ratownicy uwolnili bez większych zranień i obrażeń.
Zgodnie z depeszami państwowej agencji Xinhua ratownicy nie od razu potrafili dotrzeć do ofiar wtorkowej eksplozji, po której zawaliła się część wyrobisk łączących strefę wypadku z powierzchnią.
Wybuch nastąpił o 3.58 nad ranem a jego przyczyny ciągle nie zostały ustalone. Zwraca się uwagę, że prywatne kopalnia węgla Dongfang nie zastosowała się do polecenia lokalnych władz sprzed miesiąca, który nakazywało przerwanie wydobycia z powodu nawiedzających okolicę powodzi.
Mimo, że w ostatnich latach władzom udało się znacznie poprawić stan bezpieczeństwa w chińskich kopalniach należących do państwa, górnictwo w Państwie Środka ciągle ma najgorszą sławę w statystykach katastrof i wypadków śmiertelnych.
W 2013 r. zginęło w Chinach przy pracy w kopalniach węgla 1049 górników (część jest wciąż uznawana za zaginionych). Rządowy urząd ds. bezpieczeństwa pracy podkreśla spadek statystyk śmiertelnych, które jeszcze w 2002 r. wskazywały aż 6995 ofiar pracy w kopalniach węgla. Portal górniczy mining.com podaje dla porównania, że w USA w ciągu całej ostatniej dekady zginęło w górnictwie węglowym 52 pracowników.
Większość z ok. 3 tys. ofiar śmiertelnych rocznie w kopalniach różnego typu w Chinach stanowią górnicy wydobywający węgiel kamienny. Do jednego z najtragiczniejszych wypadków doszło w Chinach rok temu, gdy w odkrywce w Tybecie obsunęły się 2 mln m sześc. ziemi, grzebiąc żywcem 83 górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.