Na skutek ograniczeń emisji zanieczyszczeń w ciągu dekady w UE niektórym podrożeją rachunki za ciepło. Unia już reguluje wielkość emisji tzw. przemysłowych (w tym z elektrociepłowni) z obiektów powyżej 50 MW i najmniejszych poniżej 1 MW. Trwa dyskusja o średnich obiektach spalania.
Do tej pory emisje zanieczyszczeń (poza CO2) w obiektach o średniej mocy, czyli od 1 do 50 MW nie były regulowane na poziomie Unii. Nowa dyrektywa wypełni lukę w ramach regulacyjnych sektora energetycznego, zważywszy, że restrykcje obowiązują już w odniesieniu do instalacji małych i największych.
Wszystko wskazuje na to, że średniej wielkości zakłady - a są to m.in. liczne ciepłownie osiedlowe - będą musiały spełnić równie wyśrubowane normy emisji, co te większe, ponosząc koszty modernizacji instalacji. Dla mniejszych jednostek o mocy poniżej 5MW będzie to duży wydatek.
- Tej dyrektywy nie da się wdrożyć bez dodatkowych nakładów - powiedział Bogusław Regulski, wiceprezes zarządu Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, zrzeszającej około 250 przedsiębiorstw ciepłowniczych. Z tego 120 stanowią średnie, które ma objąć nowa dyrektywa, obecnie omawiana na forum Rady UE i Parlamentu Europejskiego.
Określa ona wysokość dopuszczalnych emisji zanieczyszczeń pochodzących ze spalania paliw w tzw. średnich obiektach energetycznych i jest częścią unijnej inicjatywy "Czyste powietrze". Komisja wystąpiła z projektem tej dyrektywy pod koniec zeszłego roku, a prace nad nią mogą się zakończyć na początku roku 2015. KE w projekcie dyrektywy przypomina, że zanieczyszczone powietrze skraca życie Europejczyków o 8 miesięcy.
Dyrektywa określa normy emisji dla trzech rodzajów zanieczyszczeń - dwutlenku siarki (SO2), tlenków azotu (NOx) i cząstek stałych (pyłów). W procesie spalania te rakotwórcze związki uwalniają się do atmosfery.
Średnie obiekty energetycznego spalania (od 1 do 50 MW) mają szerokie zastosowanie: od wytwarzania energii elektrycznej, przez ogrzewanie albo chłodzenie mieszkań, po różne technologie przemysłowe. Szacuje się, że w UE znajduje się ponad 140 tys. tego typu obiektów. Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami szacuje, że liczba średnich obiektów energetycznego spalania w Polsce może wynosić ponad 3600.
Propozycję KE poprzedziły konsultacje publiczne. Większość respondentów sprzeciwiła się regulowaniu tej kwestii na poziomie unijnym, ale nie przeszkodziło to Komisji Europejskiej w przedstawieniu projektu dyrektywy.
Dotyczy ona głównie mieszkańców domów nie podłączonych do miejskiej sieci ciepłowniczej, a ogrzewanych przy pomocy niewielkich osiedlowych ciepłowni, które będą musiały przejść kosztowną modernizację. Druga zainteresowana grupa to małe i średnie przedsiębiorstwa, które używają np. ciepła bądź pary w procesie produkcji.
Polska reguluje zanieczyszczenia w tego typu obiektach (rozporządzenie w sprawie standardów emisyjnych z 2011 r.), ale normy zaproponowane przez KE w projekcie dyrektywy są o wiele bardziej surowe. Dla dwutlenku siarki są prawie czterokrotnie niższe, a dla różnych pyłów - od 3 do 10 razy, jeśli wziąć pod uwagę najpopularniejsze źródło spalania, jakim jest w polskim ciepłownictwie węgiel kamienny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.