Resztki muru i wieży wartowniczej, za torami stare baraki i ukryty w ostępach leśny cmentarz, o którym przez lata wiedzieli tylko miejscowi - to jedyne pamiątki po obozach dla tysięcy więźniów, których naziści i komuniści aż do 1949 r. zmuszali do niewolniczej pracy w pobliskiej kopalni, dziś Mysłowice-Wesoła.
Na ślady pięciu niemieckich i trzech powojennych lagrów trafił Stanisław Tryba, pełnomocnik KHW ds. historii, który zbiera i archiwizuje informacje o przeszłości zakładów górniczych spółki. W dotarciu na miejsca przy szynach do starej i nowej kopalni, za łukiem ul. Murckowskiej, pomogli mu mysłowiccy radni Jerzy Biesiadecki i Leon Kubica, którzy mieszkają w pobliżu i próbują ratować dziedzictwo okrutnej przeszłości.
Na 2 ha, które zajmował podobóz Auschwitz-Birkenau o nazwie Nebenlager Fuerstengrube, dzisiaj działa asfaltownia, ale w barakach po więźniach jeszcze do lat 70. XX w. kwaterowano całe rodziny górnicze. Trzydzieści lat wcześniej, podczas II wojny światowej, mieszkały w nich Włoszki i Ukrainki, zwiezione przez Niemców do wycinki lasu i budowy nowej kopalni Fuerstengrube-Neueanlage.
Zakład wznosiło ok. 1400 osób. W tym czasie w starej kopalni Fuerstengrube-Altanlage zjeżdżało pod ziemię od 719 do 1218 niewolników z całej Europy. W Lager Nord za drutami kolczastymi w barakach więziono Niemców, Polaków, Czechów, Francuzów i jeńców rosyjskich. Dla ostatnich latem 1942 r. zbudowano specjalnie Lager Waldeck na ok. 400 osób przywiezionych z obozu Lamdorf. Żydów trzymano częściowo w obozie bez nawy, tzw. technicznym, ale większość osadzono w filii Auschwitz - Nebenlager (zwanym też kamiennym obozem - Steinlager). Trafiali tu transportami z Niemiec, Austrii, Francji, Belgii, Holandii, Czechosłowacji, Węgier i Grecji. Obóz dla 700 ludzi w lipcu 1944 r. mieścił ich już 1230, a w styczniu 1945 r. - 1283.
Tyle samo (ok. 1300) zmarło z powodu wycieńczenia i chorób. Zwłoki z Wesołej wożono metodycznie do spalenia w krematoriach Birkenau. Gdy podczas pośpiesznej likwidacji Nebenlager SS-manom zabrakło czasu, zapędzili 239 górników do jednego z baraków i spalili żywcem. Ofiary trzech pozostałych obozów, w tym kobiety i dzieci, pogrzebano na tzw. Cmentarzu Leśnym.
W grudniu 1945 r., gdy poniemiecka kopalnia w Wesołej nosiła już nazwę Harcerska, do Nebenlager Fuerstengrube, który stał się teraz polskim obozem pracy przymusowej dla jeńców niemieckich, zwieziono 400 mężczyzn-niewolników. Ponieważ ciągle przybywało ich Mikołowskiemu Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego, utworzono dwa kolejne lagry, mieszczące łącznie 3255 osób. Już na początku lekarze uznali, że ok. 1000 jeńców nie będzie w stanie pracować w kopalniach, wrócili więc do domów. Jednak 2 tys. pozostałych Niemców zmuszano do pracy pod ziemią. Epidemie, choroby i lekarska komisja kwalifikacyjno-kontrolna przerzedzały stan osobowy lagrów, które działały do lipca 1949 r.
Stanisław Tryba w imieniu KHW planuje porozumieć się z władzami Mysłowic, by ustalić stan prawny (terenowy i własnościowy) ostatnich materialnych śladów po obozach pracy w Wesołej i zachować je dla następnych pokoleń.
- Można by włączyć je do Trasy Pamięci, której centrum znajdzie się na Hałdzie Murckowskiej. Trasa mogłaby objąć wszystkie obozy pracy przymusowej, które funkcjonowały również przy innych kopalniach na Górnym Śląsku - proponuje Tryba.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
W tym obozie nie byli tylko Niemcy, było tam wielu Ślązaków...