Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. energii i nie wyobraża sobie niemieckiej energetyki bez węgla brunatnego. W wywiadzie dla internetowego wydania Bild (6 kwietnia) domaga się ponownego przeanalizowania niemieckiego prawa energetycznego i narzeka na drożejącą energię.
Oettinger nie ma też wątpliwości, że energetykę jądrową należy wyeliminować z miksu energetycznego Niemiec.
- Co do tego, że elektrownie jądrowe znikną do 2022 r., jestem pewien, i to bez względu na to, która partia będzie wówczas sprawowała rządy. Jednak węgiel w Łużycach i Nadrenii trzeba eksploatować. Jestem zwolennikiem utrzymywania nowoczesnych elektrowni opalanych węglem brunatnym, aby zapewnić bezpieczeństwo zasilania - powiedział komisarz.
Warto dodać, że obecnie w niemieckim miksie energetycznym udział węgla wynosi 45 proc.
Guenther Oettinger jest zdecydowanym przeciwnikiem importu surowca. Ostrzega, że unijne cele klimatyczne nie mogą być zbyt wygórowane, gdyż czynią gospodarkę mało konkurencyjną. Jego zdaniem tania energia jest gwarantem dobrobytu.
W rozmowie opublikowanej w elektronicznym wydaniu Bild niemiecki polityk nawołuje również do spowolnienia rozwoju odnawialnych źródeł energii i uskarża się na spadające zapotrzebowanie przemysłu na energię. W ub. r. było ono niższe o 20 proc. w porównaniu z okresem sprzed trzech lat. Jaką widzi na to receptę?
- Należy reindustrializować niemiecką gospodarkę - wyjaśnia.
Odpowiedź na ostatnie zadane mu pytanie, dotyczące najbliższych wyborów do Parlamentu Europejskiego, nie pozostawia już żadnych złudzeń.
- Czuję się w moim biurze bardzo dobrze i jestem gotów do dalszej pracy w Unii Europejskiej.
Czyżby sympatia do węgla podyktowana była jedynie kampanią wyborczą? W przeszłości polityk ten raczej za "czarnym złotem" specjalnie nie przepadał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.