Komisja Europejska ma nadzieję zatwierdzić do maja polską tzw. umowę partnerstwa, określającą strategię wydatkowania niektórych funduszy UE na lata 2014-2020, jeśli polskie władze uwzględnią jej uwagi. Dotyczą one m.in. planowanego wydatkowania środków UE w transporcie.
10 stycznia Polska złożyła do KE projekt umowy partnerstwa, czyli strategicznego dokumentu obejmującego europejskie fundusze strukturalne i inwestycyjne na lata 2014-2020. 5 marca rozpoczęły się negocjacje między KE a Polską w tej sprawie.
Umowa partnerstwa to nowość w funduszach unijnych wprowadzona w tej perspektywie finansowej po to, by poprawić skuteczność wydatkowania unijnych środków w krajach UE, skoncentrować je na priorytetowych obszarach i wzmocnić warunki wydatkowania. Polska jako pierwsza przekazała projekt umowy partnerstwa do KE. Umowę musi przyjąć KE.
Rzeczniczka Komisji ds. polityki regionalnej Shirin Wheeler powiedziała we wtorek (25 marca) PAP, że KE ma nadzieję, że będzie w stanie przyjąć polską umowę do maja i że generalnie dyskusje między polskimi władzami a KE "idą dobrze". Komisja liczy, że Polska znajdzie się wśród pierwszych krajów z przyjętymi umowami partnerstwa. Zaznaczyła jednak, że ten termin zależy od uwzględnienia przez polskie władze uwag KE.
Wśród obszarów, w których KE chciałaby "posunąć sprawy nieco do przodu", wymieniła transport.
- Większość inwestycji w transporcie powinno być przeznaczonych na zrównoważony transport. To nie oznacza tylko kolei, choć jest to jeden z elementów. To oznacza zrównoważony transport miejski, jak tramwaje czy kolejki podmiejskie.
Zwróciła też uwagę na lotniska.
- Musimy widzieć, że lotniska, które będą finansowane w ramach unijnych inwestycji, są częścią kluczowej transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T).
Zaznaczyła, że inwestycje w strategiczną infrastrukturę transportową, która jest połączona z innymi europejskimi trasami, to "bardzo ważna część nowej polityki".
Inna kwestią, gdzie KE widzi możliwość poprawy, są warunki przypisane do akceptacji wydatkowania środków UE.
- Po raz pierwszy w tej polityce przypisujemy warunki do inwestycji w określonych obszarach. To oznacza, że jeśli Polska chce inwestować w zdrowie czy transport musi mieć do tego strategię - zaznaczyła.
Wskazała też na strategię dla regionów skupiające się na ich mocnych stronach i przewagach konkurencyjnych.
By upewnić się, że inwestycje unijne mają maksymalny efekt i skupiają się na mocnych stronach, każdy polski region musi być objęty taką strategią - podkreśliła.
Wymieniła też wydatki na badania i rozwój skoncentrowane na małych i średnich przedsiębiorstwach.
Jak poinformowała Wheeler, Polska ma trzy miesiące od złożenia projektu umowy partnerstwa na przygotowanie krajowych tematycznych programów operacyjnych dotyczących wydatkowania funduszy UE.
- Na ten moment mamy sześć, więc nie jest źle - oceniła.
Wśród tych programów wymieniła program infrastruktura i środowiska, inteligentny wzrost (obejmujący małe i średnie przedsiębiorstwa, innowacje i badania), cyfrową Polskę, program wiedza, edukacja, rozwój dotyczący Europejskiego Funduszu Społecznego i program wschodniej Polski oraz wsparcia technicznego. Potrzeba jeszcze 16 programów regionalnych.
Planowane przez Polskę inwestycje obejmują, oprócz polityki spójności, także rybołówstwo i rolnictwo, i "stanowią podstawę strategii rozwoju Polski w średnim i długim okresie" - przekonywała KE w dniu rozpoczęcia negocjacji z Polską. Według Komisji mają one umożliwić pozyskanie w kraju dodatkowych funduszy publicznych i prywatnych na rzecz wzrostu i tworzenia miejsc pracy, a także zwiększyć konkurencyjność polskich regionów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.