- W decyzji Ristoriego nie tylko nie widzę nic gorszącego, ale uważam wręcz, że dobrze przysłużyła się obradom Europejskiego Stołu Węglowego w Brukseli - powiedział portalowi górniczemu nettg.pl Bogdan Janicki, doradca CEEP (Central European Energy Partners - stowarzyszenia środkowoeuropejskich producentów energii i kompanii surowcowcych), komentując wyproszenie w środę przed południem (19 marca) z sali obrad dziennikarzy i kamer telewizyjnych.
- Uczestniczę w wielu spotkaniach światowej rangi i stosunkowo często zdarza się podobna umowa, że dyskutanci odmawiają mediom pełnego udziału w rozmowach. Dzieje się tak szczególnie wówczas, gdy spotkanie ma naprawdę wysoki priorytet i uczestnicy mają zamiar ze sobą naprawdę bardzo szczerze wymienić poglądy. Otóż oficjalnie nie musieliby się w ogóle ze sobą spotykać, gdyby jedyną ich rolą było wygłoszenie okrągłych i bezpiecznych, poprawnych politycznie zdań.
Jeśli zdecydowano się utajnić rozmowy podczas 23. ESW, to właśnie po to, by przedstawiciel Komisji Europejskiej mógł usłyszeć prowokujące, może nawet bolesne słowa oceny ze strony przemysłu i energetyki konwencjonalnej. Ale również po to, by sam, jako ważny reprezentant władz UE, mógł swobodnie odpowiedzieć na krytykę, być może mówiąc takie rzeczy, na które nie pozwoliłby sobie nigdy w obecności kamer. Bez mediów odbywa się wyjątkowo prawdziwa, szczera wymiana poglądów a tylko taka rozmowa ma szansę naprawdę zmienić czyjś punkt widzenia i uzyskać sygnały, na ile możliwe będą w niedalekiej przyszłości realne zmiany polityki prowadzonej przez Komisję Europejską w sprawach energii i klimatu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.