Aparaty ucieczkowe KA-60 użytkowane w kopalniach zostaną poddane wnikliwej kontroli - takie polecenie wydał w czwartek (20 lutego) prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa, w czasie narady dyrektorów Okręgowych Urzędów Górniczych - poinformowała portal górniczy nettg.pl Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy WUG. Decyzja jest konsekwencją powtarzających się od 2011 roku zastrzeżeń do jakości sprzętu, który ma zapewniać górnikom bezpieczeństwo w sytuacjach zagrożenia.
Inspektorzy nadzoru górniczego, w ramach obowiązków kontrolnych, mają wykonywać szczegółowo określony zakres czynności sprawdzających aparaty, m.in. ich stan techniczny, kontrole tego typu sprzętu przeprowadzane przez służby kopalniane i reakcje producenta na składane reklamacje.
Prezes WUG przypomniał, że problemy z aparatami KA-60 powtarzają się już od kilku lat. Producent - czyli FASER SA - w ramach nadzoru rynku był kontrolowany przez inspektorów WUG w ostatnich latach trzykrotnie. W listopadzie 2013 roku podczas posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa Pracy w Górnictwie prezes WUG zwracał przedsiębiorcom uwagę na powtarzające się skargi dotyczące sprawności aparatów ucieczkowych. W największych firmach węglowych przeprowadzono wewnętrzne kontrole tego typu sprzętu ochrony indywidualnej. Efektem tych kontroli jest reklamacja około trzech tysięcy aparatów.
- Sytuacja dojrzała już do tego, że konieczne są działania dwukierunkowe. 13 lutego wszcząłem postępowanie z urzędu wobec Fabryki Sprzętu Ratowniczego i Lamp Górniczych FASER SA - powiedział Piotr Litwa.
Wszczęcie postępowania nastąpiło w wyniku zaistnienia dodatkowych okoliczności sygnalizowanych prezesowi WUG przez wiceprezesa zarządu Kompanii Węglowej na początku lutego br. Jakościowe problemy z aparatami ucieczkowymi, w które wyposażone są zakłady górnictwa podziemnego zostały ujawnione najwcześniej w kopalniach nadzorowanych przez rybnicki OUG. W marcu 2011 r. kopalnia Borynia należąca do Jastrzębskiej Spółki Węglowej złożyła reklamacje 18 sztuk aparatów ucieczkowych KA-60, która dotyczyły wskaźnika szczelności. Po tej reklamacji FASER SA był kontrolowany przez inspektorów WUG dwukrotnie, w 2011 i 2013 roku. Niektóre uchybienia zostały wyeliminowane, niestety w 2013 użytkownicy ujawnili nowe mankamenty. Tym razem zastrzeżenia dotyczyły pochłaniaczy i worków. Niektóre ze sprawdzanych aparatów okazały się niekompletne (brakowało np. okularów). W tych okolicznościach konieczne stało się wszczęcie postępowania z urzędu.
Ponadto w fabryce FASER SA w środę (19 lutego) przeprowadzona została kolejna kontrolę dotyczącą reżimów technologicznych produkcji. W czasie jej trwania pobrano kolejne próbki do badań laboratoryjnych, które będą przeprowadzone przez akredytowaną jednostkę.
- Od inspektorów okręgowych urzędów oczekuje jeszcze bardziej wnikliwej kontroli tych urządzeń i dokładnych sprawozdań o wszystkich stwierdzanych nieprawidłowościach. Będę apelował do pracodawców górniczych o stawianie kryterium jakości i niezawodności sprzętu ochrony indywidualnej dla górników na pierwszym miejscu przy rozstrzyganiu przetargów na zakup wyposażenia. Nie może być tak, że cena wygrywa z bezpieczeństwem. Z przeprowadzonych kontroli wewnętrznych w kopalniach można wnioskować, że producent nie zachowuje powtarzalności parametrów jakościowych, a jest to tym bardziej niebezpieczne, że tego typu aparaty maja pięcioletni okres używalności - zaznaczyl prezes Piotr Litwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.