Rozwiały się nadzieją, że wkrótce po polskich drogach będą jeździły samochody napędzane paliwem płynnym produkowanym z węgla. Technologicznie jest to możliwe. Ale przy obecnych cenach węgla nieopłacalne.
Europę w przemysłowym wprowadzaniu tej technologii wyprzedzają Chiny, RPA, Australia i USA. W Stanach Zjednoczonych po 2010 roku uruchomionych ma być 16 instalacji do produkcji paliwa płynnego z węgla. W 2030 roku ma ono wyeliminować import ropy do tego kraju. Mówiono o tym podczas wtorkowej konferencji naukowo-technicznej podsumowującej wyniki realizacji międzynarodowego programu dotyczącego "Promocji europejskich prac badawczo-rozwojowych w obszarze produkcji paliw płynnych z węgla kamiennego". Prace są prowadzone w ramach projektu Funduszu Badawczego Węgla i Stali. Partnerami polskich uczonych są m.in. naukowcy z Czech i Niemiec. Zakończenie programu zaplanowano na koniec roku.
- Temat produkcji paliwa płynnego z węgla powraca do naszego Instytutu. Kiedyś pod GIG stały dwa polonezy z napisem "jazda próbna". Napędzano je paliwem produkowanym z węgla 15 kilometrów od Katowic, w ośrodku w Wyrach. 15 lat temu zaniechano całkowicie tych doświadczeń, a instalacje zlikwidowano. Temat jest znany już od 100 lat, powraca w okresach, gdy ceny ropy naftowej gwałtownie rosną. Podczas II wojny światowej Niemcy produkowali paliwo do czołgów z węgla w Oświęcimiu - mówił prof. Józef Dubiński, naczelny dyrektor GIG otwierając obrady.
Technologia przetwarzania węgla do paliw ciekłych opiera się o osiągnięcia niemieckich naukowców (F. Bergiusa z 1913 r. oraz F. Fischera i H. Tropscha z 1925 r.). Była i jest stosowana w różnych państwach, zasobnych w złoża węglowe.
- Celem naszych prac jest zebranie wiedzy na temat możliwości upłynniania węgla w Europie na skalę przemysłową. Badaliśmy bazę zasobową i dostępność, dojrzałość technologii oraz opłacalność podjęcia produkcji. Niestety, koszty w tej chwili przemawiają za tym, że ta technologia w Europie będzie wykorzystana, ale na pewno nie w najbliższym czasie - podkreślał doc. Krzysztof Stańczyk z GIG.
Naukowcy analizowali opłacalność produkcji płynnego paliwa z różnych surowców. Węgiel plasuje się za gazem ziemnym i olejem, ale przed biomasą i łupkami.
W ubiegłym roku GIG opracował dla PKN Orlen studium wykonalności instalacji produkcji paliw płynnych z węgla kamiennego. Kryterium opłacalności ustalono wtedy w granicach 100 dolarów za baryłkę ropy. Wskazywano, że w tej instalacji można byłoby wykorzystywane węgle o nie najwyższej jakości, których ceny utrzymywałyby się na poziomie 50 dolarów za tonę. Rocznie można byłoby w takiej instalacji upłynniać 3-4 mln ton węgla, przy założeniu się, 1 mln ton paliwa otrzymuje się z 3 mln ton węgla. Podczas dzisiejszej konferencji w GIG dowodzono, że ceny węgla i koszty budowy takiej istalacji stawiają obecnie pod wielkim znakiem zapytani rentowność takiego przedsięwzięcia. Naukowcy podkreślali jednak, że w Europie trzeba zintensyfikować działania zmierzające do pośredniego upłynniania węgla we współpracy z firmą SASOL, która ma w tym największe doświadczenie. Takie badania mogą być prowadzone w Centrum Czystych Technologii Węglowych, które zostało zgłoszone przez GIG i zakwalifikowane, jako projekt kluczowy w Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka do realizacji w latach 2008-2012. W konferencji uczestniczyli przedstawiciele Funduszu Badawczego Węgla i Stali, polski uczelni i ośrodków badawczych, PKN Orlen i Kompanii Węglowej
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.