Niecałe 2 mld zł z planowanych 5 mld - tak na koniec września wyglądały przychody z prywatyzacji. Ministerstwo Skarbu Państwa liczy, że w tym roku uda się jeszcze sprywatyzować Energę oraz przeprowadzić drugi etap prywatyzacji Polskiego Holdingu Nieruchomości. Cel na przyszły rok to 3,7 mld zł, a ponad 4,6 mld MSP chce uzyskać dzięki dywidendom ze spółek Skarbu Państwa.
- Jeśli chodzi o planowane przychody z prywatyzacji, po pierwsze, musimy uzyskać potwierdzenie, że te pieniądze faktycznie są potrzebne w przychodach budżetowych. Druga rzecz to transakcja Energi - mówi Paweł Tamborski, wiceminister skarbu państwa. - Jeżeli mielibyśmy jeszcze jakieś potrzeby, oczywiście dysponujemy pakietami, które - jeżeli będzie taka potrzeba - będziemy w stanie plasować na rynku.
W tegorocznym budżecie wpływy z prywatyzacji zaplanowano na poziomie 5 mld zł. Na koniec września było to ponad 1,9 mld zł.
- Przygotowujemy dwie transakcje: IPO, czyli pierwszą ofertę publiczną Energi i drugi etap prywatyzacji Polskiego Holdingu Nieruchomości. Jeżeli chodzi o Energę, wszystkie prace idą zgodnie z harmonogramem, więc liczę na to, że będziemy mieli możliwość i szansę przeprowadzenia tej transakcji w tym roku. Jeżeli chodzi o Polski Holding Nieruchomości, tutaj pracujemy z doradcami nad harmonogramem - informuje Paweł Tamborski.
Energa ma szansę zadebiutować na giełdzie w listopadzie tego roku. Obecnie Skarb Państwa ma 85 proc. udziałów w spółce; po ofercie publicznej chce zachować połowę akcji. Powołany w 2011 r. PHN zadebiutował na giełdzie w lutym br. - Skarb Państwa sprzedał wtedy 25 proc. udziałów. Teraz resort szuka inwestora branżowego, który może wykupić cześć lub całość pozostałych akcji.
W przyszłym roku MSP z prywatyzacji chce uzyskać nieco niższe przychody, wynoszące 3,7 mld zł. Wiceminister wyjaśnia jednak, że większe oczekiwania resort ma wobec dywidend ze spółek z udziałem Skarbu Państwa.
- Jeżeli chodzi o plany na przyszły rok, to najważniejszy dla nas jest poziom dywidend. W tej chwili kwoty przyjęte w przyszłorocznym budżecie to jest ponad 4 mld złotych. Na tym celu się w tej chwili koncentrujemy - mówi Paweł Tamborski.
Przekonuje jednak, że nie ma mowy o "wyciskaniu" pieniędzy z dobrze prosperujących spółek.
- To jest kwestia analizy sytuacji finansowej każdej poszczególnej spółki, kwestia oceny jej zdolności finansowania się i potrzeb inwestycyjnych. To jest zawsze racjonalna decyzja podjęta na bazie racjonalnych przesłanek pochodzących ze spółki i naszej oceny zdolności finansowej spółki - zapewnia wiceminister skarbu państwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.