Nie można karać spółki za przestępstwa popełnione przez jej prezesa lub wiceprezesów - orzekł Sąd Najwyższy. Potwierdził, że obecnie odpowiedzialność tzw. podmiotów zbiorowych, czyli np. spółek, jest zawężona i nie dotyczy przestępstw osób zarządzających.
Od prawie dziesięciu lat polskie prawo pozwala nałożyć karę nie tylko na bezpośredniego sprawcę czynu, ale też na spółki i fundacje - za przestępstwa osób w nich zatrudnionych. Wynika to z ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary.
Od samego początku przeciwni jej byli przedsiębiorcy i zanim jeszcze ustawa weszła w życie w listopadzie 2003 r., została zaskarżona przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych do Trybunału Konstytucyjnego. Wyrok Trybunału potwierdził, że część zaskarżonych przepisów była niezgodna z konstytucją, ale przede wszystkim wskazał, że odpowiedzialność podmiotów zbiorowych musi się opierać na przesłance winy - nie ma winy, nie powinno być kary.
To spowodowało, że w 2005 r. Sejm musiał znowelizować ustawę i od tej pory - co potwierdzają kolejne orzeczenia sądów - spółki i fundacje nie ponoszą odpowiedzialności za czyny zabronione osób nimi zarządzających.
Ostatni taki wyrok zapadł kilka dni temu w Sądzie Najwyższym, a dotyczył odpowiedzialności spółki z o.o. za przestępstwo skarbowe jej prezesa. Przestępstwo polegało na niezapłaceniu podatku spółki. Pół roku po tym, jak sąd ukarał prezesa, prokurator okręgowy złożył wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności również samej spółki i sąd wymierzył jej karę 1 tys. zł. Spółka nie odwołała się i wyrok się uprawomocnił.
Kasację od tego wyroku - na korzyść spółki - złożył prokurator generalny. Uznał - przeciwnie niż prokurator okręgowy - że nie można było ukarać spółki, skoro w niczym ona nie zawiniła.
Podobnie uznał Sąd Najwyższy i uchylił wyrok sądu rejonowego (sygn. V KK 187/13).
W pierwszej kolejności SN zwrócił uwagę na zmienione w 2005 r. przepisy - wynika z nich, że obecnie spółka może odpowiadać tylko wtedy, gdy przestępstwo zostało popełnione na skutek "braku należytej staranności w wyborze" niektórych osób lub z powodu "braku należytego nadzoru" nad tymi osobami. Ustawa wprost wskazuje, o jakie osoby chodzi i nie są to członkowie zarządu - potwierdził SN.
Wyrok potwierdza wcześniejsze postanowienie Sądu Najwyższego z 5 maja 2009 r. (sygn. IV KK 427/08), w którym SN przypomniał, że w czasie sejmowych prac nad nowelizacją 2005 r. rząd stanowczo sprzeciwiał się takiemu zawężeniu odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Stało się jednak inaczej i obecnie nie ma możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności spółki lub fundacji za przestępstwo popełnione przez osoby zarządzające. "Do zmiany stanu prawnego w tym zakresie doprowadzić może wyłącznie ustawodawca" - podkreślił wówczas SN.
Od czasu tamtego postanowienia ustawa - choć kilkukrotnie nowelizowana - w tym zakresie nie zmieniła się.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.